Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Wampir z kartki kalendarza

To były publikacje, które stanowiły kompletny przewodnik po świecie czasu.

Kalendarze w okresie nowożytnym były publikacjami, które stanowiły komplementarny przewodnik po świecie czasu. O tym, czego mogli dowiedzieć się z nich mieszkańcy Prus Królewskich, żyjący tam między XVII a XIX w., opowiadał dr Piotr Paluchowski podczas spotkania online, które zorganizowała Biblioteka Elbląska 26 października.

Badacz wyjaśnił, że ówczesny kalendarz mógł oprócz dat zawierać także mnóstwo innych informacji. – Były w nim nie tylko porady domowe, ale także te z zakresu medycyny, a w późniejszym czasie – w okresie oświecenia – coraz popularniejsze stawały się także ogólne ciekawostki o świecie – wymieniał. Kalendarze mogły dostarczać także rozrywki i zadań umysłowych. – Na przykład w kalendarzach gdańskich znajdziemy coś na kształt sudoku, czyli kwadratów do wpisywania cyfr w odpowiedniej kolejności, ale także inne zagadki – opowiadał.

Wyjaśniał, że choć w kalendarzach starano się zawrzeć jak najwięcej informacji, nadal musiały być to publikacje poręczne. – Dlatego też informacje te były bardzo zwarte, o ograniczonej treści. Przy tym musimy pamiętać, że adresowane były wyłącznie do osób, które umieją czytać, a przecież analfabetyzm był zjawiskiem powszechnym. Mimo wszystko chętnych do posiadania kalendarza było wielu, dlatego też można śmiało nazwać je drukami masowymi – mówił dr Paluchowski. Charakter danego kalendarza w ogromnym stopniu zależał od jego autora. Prelegent podkreślał, że niektórzy z nich bardzo chętnie sięgali po astrologię i cały swój kalendarz podporządkowywali tym zagadnieniom.

– Przez to utwierdzali lokalną społeczność w zabobonnych przekonaniach – komentował. Jakie to były treści? – Bardzo często podawano nie tylko układ ciał niebieskich danego dnia, ale i na tej podstawie formułowano różne prognozy i rady. Z prognozą pogody było łatwiej, bo tak jak i w dzisiejszych czasach zdarza się, że jest ona bardziej lub mniej trafna. Bo jeśli taki autor kalendarza wpisywał, że w styczniu będą duże mrozy, a w lipcu będzie ciepło, to miał sporą szansę, że jego prognoza się sprawdzi – mówił, dodając, że bardzo często z kalendarzy takich można było nawet wyczytać, co danego dnia należy robić, a czego nie.

– Znajdziemy jednak też autorów, którzy podchodzili do zagadnień astrologicznych bardzo sceptycznie i zwalczali zabobon – podkreślał dr Paluchowski. W kalendarzach znajdowało się także dużo bardzo praktycznych i w pełni prawdziwych informacji. W nowożytnych kalendarzach z Prus Królewskich znajdziemy np. spisy okolicznych jarmarków czy też spisy kursów poczty. – Autorzy dodawali także coś dla rozwoju duchowego. Bardzo popularne swego czasu stały się tzw. fragmenty literackie. Były to krótkie opowieści z bardzo różnych gatunków literackich.

– Najchętniej czytano te lżejsze opowieści, z wątkami kryminalnymi lub egzotycznymi, opisującymi dalekie kraje. Na Żuławach szczególną popularnością zaś cieszyły się... opowieści o wampirach. Jednocześnie też pojawiają się też całkowicie prawdziwe historie, jak np. relacje z zaćmienia Słońca, które miało miejsce swego czasu w Gdańsku – opisuje P. Paluchowski. Piotr Paluchowski jest autorem i współautorem wielu prac naukowych z zakresu historii gdańskiej medycyny, historii prasy i kalendariografii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy