Od oznaczenia książki po prawdziwe artystyczne perełki.
Ekslibris dziś jest po prostu elementem oznaczania księgozbioru, a kiedyś był dziełem sztuki, której przykłady są podziwiane na całym świecie. Stanowił on temat wykładu online wygłoszonego przez Aleksandrę Krupę, który 16 grudnia zorganizowało Muzeum w Kwidzynie.
– Słowo „ekslibris” pochodzi od łacińskiego wyrażenia ex libris i oznacza „z ksiąg”. Jest to ozdobny znak własnościowy, zwykle wykonywany w technice graficznej, służący oznaczeniu ksiąg przez właściciela poprzez naklejenie na wewnętrznej stronie przedniej okładziny – wyjaśniała na wstępie A. Krupa. Jak podkreślała, początkowo ekslibrisy nie były przeznaczone do wystawiania na widok publiczny. Świadczyły o wysokich potrzebach kulturalnych właściciela, dbałości o książki, a także miały za zadanie chronić przed kradzieżą bądź zgubieniem.
– Takim przykładem jest ekslibris Hansa Iglera, który przedstawia wizerunek jeża, który w pyszczku trzyma kwiaty. A do tego widnieje tam inskrypcja w żartobliwy sposób mówiąca, co może przytrafić się osobie, która zniszczy lub ukradnie książkę – opowiadała prelegentka.
Prawdziwy rozkwit ekslibrisów przynosi średniowieczne chrześcijaństwo wraz z zakładaniem i rozwojem klasztorów, uniwersytetów i bibliotek. Ówcześni władcy oraz papieże, podobnie jak większość rodów szlacheckich i możnowładczych, posiadali swój własny znak książkowy. – Bibliofilami mogły być wówczas osoby wyłącznie z wyższych sfer. Jednym z pierwszych znanych ekslibrisów na ziemiach polskich był znak wykonany dla biskupa Macieja Drzewickiego – mówiła A. Krupa. Zawierał wizerunek herbu rodowego hierarchy, gdyż w tamtym czasie ekslibrisy heraldyczne należały do najbardziej popularnych.
Z biegiem lat ekslibrisy ewoluują w stronę prawdziwych dzieł sztuki. Przełomem w tej materii staje się XIX wiek. – Wcześniej uważano, że ekslibris jako znak książkowy pełnił wyłącznie funkcję usługową. W XIX wieku to postrzeganie uległo zmianie. Ekslibris stał się obiektem zainteresowania kolekcjonerów – wskazywała badaczka. Kolekcjonowano je ze względu na różnorodne techniki graficzne w jakich zostały wykonane takie jak drzeworyty, miedzioryty, akwaforty i litografie. Wtedy też powstają pierwsze ekslibrisy wykonywane specjalnie dla kolekcjonerów. Tworzyli je wówczas tak znani artyści, jak Witkacy czy Bruno Schulz.
Dziś polską stolicą ekslibrisu jest Malbork. Co dwa lata w murach tamtejszego zamku organizowane jest biennale ekslibrisu współczesnego. – W pierwszą sobotę czerwca muzeum zamkowe ożywa. W jego salach można wówczas podziwiać wyjątkowe ekslibrisy, które specjalnie na to wydarzenie są nadsyłane z całego świata – podsumowała A. Krupa.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się