Haft powiślański jest inny niż wszystkie, jakie znamy, przede wszystkim dlatego, że jest biały. To charakterystyczny element kultury Powiśla. Dawniej dekorowano nim wykonane z białych tkanin chusty i kapy, dziś miłośnicy sztuki ludowej chcą o nim przypomnieć, ozdabiając jego motywami elementy swojej garderoby.
Haftem powiślańskim ozdobione są stroje sceniczne Zespołu Pieśni i Tańca „Powiśle” z Kwidzyna. Występy grupy to dla mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości tak naprawdę wciąż jedna z niewielu okazji, by na własne oczy zobaczyć ten haft. To jednak wkrótce może się zmienić. W lutym w Kwidzyńskim Centrum Kultury odbyły się warsztaty inspirowane białym haftem powiślańskim. Wzięły w nich udział panie należące do Zespołu Pieśni i Tańca „Powiśle”. – Chciałybyśmy reaktywować ten haft, pokazać go światu – mówi Ewa Jamrozek, kierownik artystyczny i choreograf zespołu.
– Każdy region ma się czym pochwalić, a Powiśle tak trochę nie umie się chwalić… Pracowałam kilka lat na Kociewiu, przyglądałam się też Kaszubom i widziałam, jak tam regionalizm jest mocno podkreślany, widoczna jest tożsamość. Tamtejsi mieszkańcy cieszą się, że mają coś oryginalnego, odmiennego. Pomyślałam: dlaczego my nie mielibyśmy chwalić się tym, co mamy, choć to gdzieś, kiedyś popadło w niełaskę – tłumaczy Ewa Nowogrodzka, dyrektor Kwidzyńskiego Centrum Kultury.
Wówczas pojawiło się zaproszenie i propozycja z Nadbałtyckiego Centrum Kultury, by przyłączyć się do międzynarodowego projektu Creative Waves – Baltic Sisterhood for Change, który wspiera twórczą i społeczną działalność kobiet. Odpowiedź była pozytywna i tak zorganizowano warsztaty haftu powiślańskiego.
Poprowadziła je Katarzyna Magierowska, propagatorka haftu w okolicy, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych, mieszkanka powiatu kwidzyńskiego. – Pani Kasia Magierowska jest bardzo otwartą osobą, która chce zdobytą wiedzę rozpowszechniać. Pewne elementy tego haftu postanowiła zmieniać tak, żeby nosił cechy wykonującej go osoby – pani Kasi, pani Ani czy pani Ewy – wymienia E. Nowogrodzka.
Pani Katarzyna, jak mówi, od zawsze interesowała się haftem, pierwszy kurs odbyła jako dwunastolatka w świetlicy w Gniewskim Polu. Później, już w dorosłym życiu, nie zawsze obowiązki domowe pozwalały jej znaleźć czas na jego wykonywanie. Haft ponownie pochłonął ją, kiedy zaczęła szukać wzorów powiślańskich. Ze źródeł, do jakich dotarła, wie, że opiera się on na wzorach, jakie z Krakowa na Powiśle przywiozły rodziny Sierakowskich i Lubomirskich w dwudziestoleciu międzywojennym. Przedstawicielka rodu Helena Sierakowska, działaczka oświatowa i społeczna na Warmii i Powiślu, była prezesem Towarzystwa Kobiet św. Kingi, w którym uczono młode dziewczęta szycia, haftowania, gotowania itp.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się