Po 60 latach flisacy powrócili na Kanał Elbląski.
Po ponad 60 latach tratwy powróciły na Kanał Elbląski. I Flis Kanałem Elbląskim, który zaplanowano na dni 8-27 czerwca jest przypomnieniem dlaczego w ogóle powstał cały skomplikowany system pochylni i śluz. Miał pomagać w transporcie niezwykle cennego drewna do Elbląga, Gdańska i na cały świat.
Tratwa, którą możemy obserwować w tych dniach jest zbudowana z 70 m3 sosny taborskiej i mierzy ponad 100 m. Jest podzielona na kilka tafli, które można odczepiać, tak aby swobodnie mieściła się w śluzach i na pochylniach. Jest to zdecydowanie najdłuższy obiekt, jaki pojawił się na Kanale Elbląskim w ostatnich latach.
Flisacy wyruszyli z bindugi (miejsca do budowania tratw - przyp. red.) Glimy, w kierunku Miłomłyna i Iławy. Swój flis zamierzają zakończyć w Elblągu, gdzie tratwa zostanie rozebrana. Od miejsca budowy tratwy do miejsca jej demontażu pokonają ponad 150 km.
Budowa tratw rozpoczęła się 8 czerwca i trwała cztery dni. Wtedy też flis mógł wyruszyć w trasę. - Chcemy być przez te dni flisu jak najbliżej ludzi. Chcemy by mogli zobaczyć pracę flisaków z bliska, porozmawiać i zapytać co i jak wygląda. Chcemy nie tylko pokazać jak to wyglądało w dawnych czasach, ale również zwrócić uwagę na to co się dzieje obecnie w związku z przekopem Mierzei Wiślanej - podkreśla koordynator wydarzenia Sławomir Dylewski.
Flisacy zamierzają dotrzeć do miejsc gdzie tradycyjnie na kanale znajdowały się tartaki czyli do Iławy, Małdyt, Rychlik i Elbląga. We wszystkich miejscach postoju zaplanowano organizację wspólnie z samorządami flisackich festynów. W tym czasie zaprezentowane zostaną wszystkie techniki flisowania oraz będzie można poznać kulturę flisacką z kulinariami włącznie. Na festynach pojawią się także regionalni wystawcy ze swoimi wyrobami.
Całość artykułu w "Gościu Elbląskim" na 26 czerwca.