W Nowym Dworze Gdańskim odbyły się dziś obchody Dnia Osadnika.
Już po raz 9. mieszkańcy Nowego Dworu Gdańskiego świętowali Dzień Osadnika, czyli wspomnienie tych, którzy jako pierwsi przybyli na Żuławy po zakończeniu II wojny światowej. W tym roku tematem obchodów były chrzciny pierwszego dziecka urodzonego w Nowym Dworze, kiedy ten był już polskim miastem.
"Ze źródeł historycznych wiemy, że było to wydarzenie bardzo ważne dla lokalnej społeczności, budujące poczucie wspólnoty i polskości na nowych ziemiach. W trakcie naszej inscenizacji chcemy odtworzyć te wydarzenia" - informowali organizatorzy.
Zgodnie z tradycją Dnia Osadnika, świętowanie rozpoczęły rekonstrukcja przybycia osadników na Żuławy i przemarsz ulicami miasta. Tej części przewodniczyła Samodzielna Grupa Odtworzeniowa "Pomorze" wraz z mieszkańcami przebranymi w stroje nawiązujące do epoki powojennej. - Cieszy, że z roku na rok coraz więcej zwykłych mieszkańców angażuje się tak osobiście w te obchody. Przeszukują strychy i stare szafy w poszukiwaniu dawnych strojów, przebierają się i przychodzą na stację kolejową - mówi Beata, uczestniczka inscenizacji.
Następnie zebrani przeszli pod pomnik poświęcony osadnikom żuławskim, gdzie złożyli kwiaty i zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie. Po oficjalnej uroczystości chrzcin uczestnicy świętowali przy akompaniamencie Kapeli Osadniczej. Nie zabrakło więc tańców oraz wspólnego śpiewania piosenek z lat wojennych i powojennych.
Dzień Osadnika został zainicjowany przez Stowarzyszenie Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego "Klub Nowodworski" jako pretekst do pochylenia się nad historią regionu oraz integracji lokalnej społeczności. To jedyne w skali Polski wydarzenie, gdzie nie ma publiczności, a wszyscy są uczestnikami żywej inscenizacji historycznej. Poprzez te obchody uczestnicy chcą oddać hołd swoim rodzicom, dziadkom i pradziadkom, doceniając ich trud, pracę i odwagę.