Dziś często próbuje narzucić się nam, aby każdy dzień był „świętem”.
Różnym obliczom codzienności było poświęcone spotkanie z prof. Rochem Sulimą, które w Elblągu zorganizowano15 listopada. Ten ceniony antropolog, kulturoznawca i historyk literatury spotkał się z mieszkańcami w sali kinowej Biblioteki Elbląskiej, w ramach projektu „MOC książek – KsiążkoTerapia 2”. Na wstępie spotkania Roch Sulima podkreślał, że codzienność jest zjawiskiem odmiennym niemal dla każdego obserwatora. Jak ocenił, zmienia się ona bowiem nie tylko w czasie, ale i w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy.
– Bo przecież łatwo możemy zauważyć, jak odmienna jest codzienność na wsi od tej, której doświadczamy w metropolii – zauważał. Choć dzięki postępowi technologicznemu, który dziś w dużej mierze obecny jest tak samo w miastach, jak i na obszarach wiejskich, te różnice się zacierają, to jednak wciąż są dostrzegalne. – Można powiedzieć, że na wsi czas płynie wolniej. Tam wciąż, jeśli się z kimś umawiamy, to na to spotkanie można się spóźnić. Ta tolerancja to kilka godzin, co np. nie do pomyślenia jest w mieście – mówił prelegent.
– Codzienność na wsi jest też łatwiejsza. Być może wiele stereotypów nie jest prawdziwych, ale na przykład to, że na wsi możesz się z sąsiadem kłócić codziennie, lecz kiedy przyjdą ciężkie chwile, on pospieszy ci z pomocą, jak najbardziej znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości – dodał. Codzienność zmienia się także w czasie. Czym innym była ona jeszcze 30 lat temu, a czym innym jest dziś. – Codzienność PRL–owska była czymś, co mogliśmy zaobserwować np. na ulicy. A zauważaliśmy ją dlatego, że była dla nas przedmiotem zmagań i zgryzot. Mówiliśmy o niej „szara codzienność”. Natomiast dziś codzienność niemal zawsze chce być świętem. Dziś w codzienności chcemy, żeby zawsze strzelały fajerwerki i świeciła się ona jakimś pozłotkiem – opowiadał. Jak wskazywał R. Sulima, za taki stan rzeczy odpowiedzialne są media i wszelkie nośniki informacji.
– Możemy powiedzieć, że mamy dziś modę na codzienność. Teraz wszyscy mówią o codzienności. Widzimy to choćby w reklamie. Jeden z napojów jest zachwalany frazą „Podkręć codzienność”, natomiast w reklamie mleka słyszymy: „Codzienność nabiera barw”. To pokazuje, że codzienność stała się czymś na kształt towaru – mówił. – Tymczasem w tym wypadku codzienność staje się chwytliwą metaforą, która przykrywa wiele rzeczy, a niczego nie wyjaśnia. Sprawia, że zaczynamy patrzeć na codzienność, jak na jakiś spektakl artystyczny, jako na coś, co ma walory estetyczne. Mody jednak mają do siebie to, że przemijają – przestrzegał profesor. Jednocześnie podkreślał, że jeśli do codzienności przykłada się aż taką wagę, to przestaje być ona w rzeczywistości codziennością. – Można więc powiedzieć, że współczesny człowiek jest naznaczony upadkiem w codzienność – zaznaczał badacz, jednocześnie dodając, że taki sposób „wywyższania” codzienności prowadzi do spłycenia naszego życia.
– Sprawia to, że nasze dążenia stają się bardzo powierzchowne, przyziemne. Nasz świat przestaje być podbudowany stałym systemem wartości. Tak więc ten upadek w codzienność może prowadzić do odejścia od świata wartości – dodał. – Myślę, że to trafne spostrzeżenie. Dziś bowiem niemal każdy musi się pochwalić w mediach społecznościowych, że zjadł obiad, był na spacerze, ile kilogramów przerzucił na siłowni – mówiła obecna na spotkaniu Barbara. – To jest właśnie to nadawanie jakiejś niesamowicie ważnej rangi rzeczom błahym i nieistotnym. W mojej ocenie osiągnęło to już poziom absurdu – zauważyła.
– Wielu ludzi wychodzi z założenia, że jeśli nie poinformują o tych wszystkich zdarzeniach, to tak, jakby w ogóle tego nie robili. Nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz – ironizował prelegent. O tym, jak zmienia się postrzeganie zwykłych wydarzeń, mogliśmy się przekonać także w czasie pandemii. – Wówczas nasza codzienność zmieniła się. Wtedy również zachwiały się nasze podstawowe wartości. Dziś próbujemy złe rzeczy, które się wtedy zrodziły, odwracać. W czasie pandemii zrozumieliśmy na przykład, że nie da się prowadzić życia towarzyskiego przez internet. Można powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z karykaturą znanej nam wcześniej codzienności – podsumował Roch Sulima.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się