Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

To będzie hit!

Wszystko zaczęło się od Katastrofy – Kaczki Katastrofy – i zapoczątkowało… pasmo sukcesów.

Paradoksalnie wykonanie na szydełku najmniejszych figurek zajmuje najwięcej czasu. – Ludzie czasami się dziwią, że te mniejsze rzeczy są droższe niż te większe. Wykonanie ich wymaga większego skupienia, precyzji w pracy – mówi Katarzyna Budyś, która szydełkuje od 2008 roku.

Zajęcie to uważa za dar od Pana Boga. Pani Katarzyna jest architektem i mamą trójki dzieci – Macieja, Ani i Gabrysi. Z pracy zawodowej zrezygnowała, żeby się nimi zajmować. – Gdy dzieci były starsze, mąż zaproponował, żebym trochę dorobiła do domowego budżetu. Zgodziłam się – wspomina pani Katarzyna. 

Polscy autorzy są cudowni 

Udzielała się na internetowym forum miłośników książek dla dzieci. Wówczas Facebook i inne media społecznościowe nie były jeszcze tak popularne jak dziś, albo w ogóle nie istniały. Forum skupiało nie tylko czytelników, ale i pisarzy, ilustratorów. Jedna z koleżanek pani Katarzyny z grupy zwróciła uwagę, że w Polsce brakuje książkowych gadżetów. Padła propozycja, żeby wykonać Kaczkę Katastrofę, bohaterkę serii książek „Pan Kuleczka” autorstwa Wojciecha Widłaka i Elżbiety Wasiuczyńskiej. – Umiem szydełkować. Spróbuję ją zrobić – pomyślała.

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a pani Katarzyna nie poprzestała na Katastrofie. Do dzieci trafiła szydełkowa rodzina Florki – bohaterki bajkowej serii o ryjówce Florce autorstwa Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel i Jony Jung, a także wielu innych ulubieńców najmłodszych. Przed rozpoczęciem szydełkowania nowej postaci pani Katarzyna kontaktuje się z jej twórcą, by uzyskać do niej prawa autorskie. – Polscy autorzy są cudowni. Cieszy mnie to, że zawsze udaje mi się porozumieć z nimi w tej kwestii – tłumaczy pani Katarzyna.

Za namową jednej z koleżanek pani Katarzyna w 2011 roku założyła własną działalność, a środki pozyskała z programów unijnych. – Bardzo się tego bałam. Uważałam, że nie poradzę sobie ze sprawami księgowymi – przerażały mnie. Okazało się, że przecież wszystkiego nie muszę robić sama, mogę mieć księgową, która zajmie się po prostu sprawami finansowymi, a ja będę mogła po prostu szydełkować – ucieszyła się.

Pani Katarzyna nie szydełkuje dużych rzeczy – maksymalna wysokość lalki to 20 cm. Łatwiej jej robić drobiazgi i ich cena jest przystępna. Jeśli miałaby wycenić czas poświęcony na wykonanie dużej zabawki, byłaby ona bardzo droga, a tego nie chce. Jedną lalkę szydełkuje ok. półtorej godziny, a zamówień ma tak wiele, że robi to przez 8 godzin dziennie. Swoje wyroby sprzedaje przez stronę internetową budka24.pl, bądź na elbląskich jarmarkach – Święto Chleba, SztukaTTERiA. Bywa także na jarmarku wdzydzkim na Kaszubach. Zabawki pani Katarzyny powstają na podstawie autorskich wzorów. Projektowanie oraz szydełkowanie nowych figurek rozkłada na kilka dni. Kiedy powstają na podstawie ilustracji z książek, muszą być niezwykle precyzyjne. Po wykonaniu zabawki pokazuje ją autorowi bajki i jej ilustratorowi do akceptacji. Więcej luzu ma przy projektowaniu figurki według własnej koncepcji. Opracowanie nowej zabawki to przede wszystkim dużo... prucia. 

(Nie) tylko dla dzieci 

Niezmiennie popularne są małe misie – breloczki. Kupują je zarówno dzieci, jak i dorośli. To uniwersalny gadżet, który można przypiąć np. do plecaka, torebki. – Przyciągają wzrok swoją słodyczą. Na jarmarkach słyszę nawet od panów, jak mówią o nich „słodziaki” – opowiada pani Katarzyna. W rozmowach, mailach, jakie otrzymuje od fanów tych malutkich dzieł sztuki, ludzie piszą, że widzą w nich cierpliwość i dobroć.

W pewnym momencie w kolekcji pani Katarzyny pojawiły się ptaszki. – Kiedy zrobiłam je po raz pierwszy, córka powiedziała do mnie: „Mamo, to będzie hit”. I rzeczywiście są hitem – przyznaje pani Katarzyna. Ptaszki mogą ozdabiać dom przez cały rok, a w okresie bożonarodzeniowym zawisnąć na choince. Pani Katarzyna mówiąc o nabywcach swoich prac, wspomina o pewnej pani, która od lat w grudniu kupuje kolejne elementy do bożonarodzeniowej szopki. Z roku na rok coraz bardziej ją rozbudowuje. Innym razem pewna rodzina poprosiła o wykonanie ich szydełkowych podobizn. – Zdarza się robić i takie zabawki – przyznaje.

Bywa, że zamawiający prosi panią Katarzynę o figurkę na podstawie ilustracji z książki, do której nie ma ona praw autorskich. Najbardziej zdeterminowani klienci sami kontaktują się z twórcami postaci, albo ich spadkobiercami, i dopełniają wszelkich formalności związanych z pozyskaniem licencji. – Zamawiają je najczęściej osoby, które czytają dzieciom książki. Najmłodsi znają te postacie i marzą o figurce takiego książkowego bohatera – opowiada pani Katarzyna. 

Skarby z dzieciństwa 

W ubiegłym roku w czasie elbląskiego Święta Chleba do stoiska pani Katarzyny podeszły dwie panie, mama z dorosłą już córką. Przyszły, bo dziewczyna chciała powiedzieć, że jarmark kojarzy jej się z tymi szydełkowymi zabawkami. Gdy była mała, mama każdego roku coś na tym stoisku jej kupowała.

Inni zdradzili pani Katarzynie, że zabawek przez nią wykonanych, którymi bawili się w dzieciństwie, nie oddali, nie sprzedali, jak wielu innych rzeczy. Szkoda im było się z nimi rozstać, chcieli je zachować na pamiątkę. Mają je, choć dziś nie służą już do zabawy. – Bardzo miło jest usłyszeć, że te zabawki są dla kogoś wyjątkowe – zapewnia pani Katarzyna.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy