(Pół)Ekstremalna Droga Krzyżowa wyruszyła z parafii św. Floriana w Elblągu.
Choć z nazwy była (Pół)Ekstremalna już od startu było wiadomo, że Droga Krzyżowa, która 31 marca wyruszyła z parafii św. Floriana w Elblągu nie będzie należała do łatwych wyzwań. Uczestników tego nabożeństwa przywitała bowiem olbrzymia ulewa, która utrudniła 18-kilometrowy marsz. Pątnicy zmierzali do sanktuarium św. Jana Pawła II i Matki Bożej Fatimskiej w Stagniewie i z powrotem do parafii św. Floriana, po bezdrożach Parku Bażantarnia. Pokonywali więc strome, leśne podejścia i równie trudne zejścia, po błotnistych drogach, jeszcze bardziej rozmiękczonych przez padający deszcz.
- To co różni nas od „zwykłej” Ekstremalnej Drogi Krzyżowej to fakt, że idziemy wszyscy razem zwartą grupą. Nie pędzimy. Staramy się dostosować tempo do najsłabszej osoby. Jeśli zaś wędrówka okaże się dla kogoś zbyt trudna, to sanktuarium w Stagniewie będzie miejscem, z którego będzie się można jeszcze wycofać - wyjaśniał jeden z organizatorów Krzysztof Grzanka.
Nabożeństwo rozpoczęła Msza Święta. W homilii o. Tomasz Abramowicz SP wskazywał, że zarówno w trakcie tradycyjnych nabożeństw we wnętrzach świątyń, jak i w czasie Ekstremalnej czy (Pół)Ekstremalnej Drogi Krzyżowej rozważa się wydarzenia, które rozegrały się dwa tysiące lat temu w Jerozolimie w drodze na Golgotę. - Dziś znów chcemy niejako towarzyszyć Jezusowi, a myśląc o tych chwilach, dostrzegać jak odzwierciedlają się te momenty w naszym życiu - mówił.