Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił bp Janusz Ostrowski, biskup pomocniczy archidiecezji warmińskiej.
- Drodzy siostry i bracia, cieszę się bardzo, że dotarliście dzisiaj do Świętego Gaju. Tu, na tej ziemi, w tej okolicy przed tysiącem lat św. Wojciech poniósł męczeńską śmierć. Cieszę się, że możemy przy tak pięknej pogodzie modlić się wspólnie - powiedział bp Jacek Jezierski.
W homilii bp Janusz Ostrowski postawił pytanie dlaczego św. Wojciech dotarł aż tutaj, przecież nie był stąd, był z Czech. Pod koniec X wieku był to teren mało rozpoznany, do którego chrześcijaństwo jeszcze nie dotarło, choć niedalekie, sąsiednie ziemie już poznały Chrystusa. - Co kierowało św. Wojciechem, żeby pójść w nieznane, mając świadomość, że jest to ryzykowne, że tak jak wielu jego poprzedników w różnych krajach ówczesnego świata traciło życie, jako pierwsi ewangelizatorzy, jako pierwsi misjonarze Chrystusa Pana - pytał.
Wskazał, że na to pytanie możemy znaleźć odpowiedź w liturgii słowa Bożego na uroczystość św. Wojciecha, którą Kościół nam daje. - Św. Wojciech czytał niejednokrotnie Listy św. Pawła. Dzisiaj na tę uroczystość czytamy fragment z Listu św. Pawła do Filipian w momencie, kiedy św. Paweł jest uwięziony, aresztowany, nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni w jego życiu. I ten List św. Pawła do Filipian jest nie tyle traktatem dogmatycznym i teologicznym, ale odkrywamy w nim wnętrze i przeżycia św. Pawła Apostoła. Tego, który jako Szaweł prześladował uczniów Chrystusa - tłumaczył bp Ostrowski.
Kontynuując, powiedział, że ten Paweł, który z łaski Bożej odkrył miłość Boga i Chrystusa w postaci ludzkiej, tak pisze do mieszkańców Filippi: „Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja - czy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka - mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom” (Flp 1,27-28).
- Św. Wojciech czytał te same słowa Ewangelii, słowa Listów św. Pawła, które my dziś czytamy. I też próbował nieustannie zrozumieć wiarę, zrozumieć Ewangelię i zrozumieć Chrystusa. I to go pokierowało do przyjścia aż tutaj, bo wiedział, że to, co Bóg daje człowiekowi, jest najlepsze, nie tylko, że dobre, ale, że jest najlepsze. Jedyny ratunek i jedyne szczęście dla człowieka to jest spotkanie miłującego Boga. Jeżeli człowiek dotknie miłującego Boga swoim sercem i duszą, będzie najszczęśliwszym - podkreślił bp Ostrowski.