W Szymankowie odbyły się dziś obchody upamiętniające 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Przedstawiciele władz centralnych oraz samorządowych, członkowie NSZZ „Solidarność”, a przede wszystkim kolejarze i celnicy z całego kraju wzięli udział w obchodach 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej, które odbyły się 1 września w Szymankowie.
Uroczystości rozpoczęła Msza Święta pod przewodnictwem biskupa elbląskiego Jacka Jezierskiego. Jak zwracał uwagę w homilii, upływający nieustannie czas oddala od nas tamte wydarzenia. - Poszerza się pole niepamięci, zapomnienia i niewiedzy. Tymczasem są takie zdarzenia w historii naszego narodu i państwa, o których należy pamiętać. Bez pamięci o przeszłości, nie tak zresztą odległej, nie będziemy rozumieli skomplikowanej teraźniejszości, naszej współczesności - podkreślał pasterz naszej diecezji.
Jak wskazywał, to właśnie w Szymankowie zaczęła się II wojna światowa. Wtedy też Niemcy chcieli doprowadzić do zajęcia strategicznie bardzo ważnego mostu na Wiśle w Tczewie. Ale dzięki polskim urzędnikom celnym i kolejowym ze stacji w Kałdowie i Szymankowie pociąg, tak ważny dla niemieckiej strategii opanowania tczewskiego mostu, został rozpoznany i skierowany na ślepy tor. To umożliwiło polskim saperom wysadzenie tczewskiej przeprawy.
- To tutaj wojna już od pierwszego dnia objawiła swoje okrutne oblicze. Dlatego zginęli kolejarze i inspektorzy celni. Każda wojna rodzi krzywdę i zniszczenie. One domagają się naprawienia. Naprawienie krzywd to wymóg sprawiedliwości. Nie zawsze jest to możliwe i policzalne, niemniej potrzebna jest dobra wola, aby zło i krzywdy naprawić - podkreślał.