Grupa wsparcia dla rodziców po utracie dziecka może pomóc poradzić sobie z tym niezwykle trudnym doświadczeniem.
W diecezji elbląskiej działa od niedawna grupa wsparcia dla rodziców po utracie dziecka. Osoby zmagające się z tą trudną sytuacją i doświadczające żałoby, mogą dołączyć do grupy podczas spotkań, które odbywają się w każdy trzeci poniedziałek miesiąca w Wyższym Seminarium Duchownych w Elblągu od godz. 17 do 19.
- Jest to grupa nie tylko dla rodziców, którzy utracili dziecko tuż po porodzie lub tuż przed, ale np. także stracili je w wyniku jakichś sytuacji życiowych, jak np. wypadek czy choroba - wyjaśnia ks. Mariusz Ostaszewski, diecezjalny duszpasterz rodzin. Jak wskazuje kapłan, grupa ta nie jest miejscem, w którym będzie się pocieszać rodziców zmagających się z taką trudną sytuacją. - My po prostu chcemy z tymi osobami być, trwać przy nich, pozwolić wysłuchać doświadczeń innych rodziców, którzy również przeżyli podobny dramat. Chcemy także po prostu wysłuchać ich pytań, które zawsze się pojawiają, a na które nie ma prostej odpowiedzi - mówi ks. Ostaszewski.
Ks. Mariusz Ostaszewski: Pytania, które się pojawiają są niezwykle trudne.Grupę wiedzą i doświadczeniem wspierają także stale Małgorzata Urbańska, psycholog, i Lilianna Kuranczyk, doradczyni rodzinna. - To wszystko ma służyć temu, by pomóc wyjść ludziom z tej tragedii. Uzmysłowić, że ta rana zawsze będzie - zabliźniona, ale będzie. Celem ostatecznym jest wyjść z żałoby. Często zdarza się bowiem tak, że po tak trudnym ciosie, jakim jest utrata dziecka, rodzice potrafią w niej trwać latami i nie są w stanie wrócić do normalnego życia. Co jest z kolei ogromną stratą dla nich samych, a także dla bliskich, w tym innych dzieci, oraz ich otoczenia - podsumowuje kapłan.
Duszpasterz wyjaśnia, że proces radzenia sobie z wychodzeniem z etapu żałoby nie jest oczywiście łatwy. - Tego nie załatwi się na jednym czy dwóch spotkaniach. To nie trwa miesiąc, nie trwa dwa miesiące. To wszystko oczywiście jest kwestia indywidualna, zależy od poszczególnego człowieka i jego psychiki, nastawienia oraz wiary, ale także i współpracy z psychologiem - wskazuje ks. Ostaszewski.
"Nie będę was pocieszał..."