Muzycy, chórzyści, kantorzy i członkowie scholi spotkali się w Elblągu na obchodach Dnia Cecyliańskiego.
Święta Cecylia miała niewiele wspólnego z muzyką. Nie zachowały się żadne przekazy, jakoby była muzycznie wykształcona, prawdopodobnie nie potrafiła także czysto śpiewać. Jednak to właśnie ona jest patronką muzyki kościelnej, a chórzyści, organiści i kantorzy oddają jej regularnie cześć. Dlaczego tak się dzieje, starał się wyjaśnić ks. Marcin Pinkiewicz uczestnikom obchodów Dnia Cecyliańskiego, które odbyły się w Elblągu 22 listopada.
Pomaga w tym pochylenie się nad powstałą w średniowieczu antyfoną liturgiczną, ku czci tej świętej męczennicy, która mówi: „Podczas gdy brzmiały organy, dziewica Cecylia śpiewała w swoim sercu Jedynemu Bogu”. - Istotą tej antyfony jest wskazanie na bezgłośną pieśń, która wydobywa się prosto z serca. Pieśń słyszaną tylko przez Boga - mówił kapłan.
Te słowa wskazują na to, co jest najważniejsze w wykonywaniu muzyki w kościele. - Chodzi tu bowiem właśnie o serce, o to, co się w nim dzieje, co się z niego wydobywa. Ważny jest śpiew ustami, ale pozostaje on martwy i bezużyteczny, jeżeli nie będzie połączony ze śpiewem naszego serca, jeżeli nie będzie angażował wnętrza. Dla nas, chrześcijan, a zwłaszcza dla muzyków kościelnych, organistów, chórzystów „śpiewać Panu pieśń nową” oznacza także śpiewać Panu pieśń serca. Taki śpiew wprowadza piękno, harmonię i pokój wewnętrzny w duszy śpiewającego. Pozwala trwać przy Pięknie Najwyższym, motywuje do dzielenia się dobrem z bliźnim - podsumowywał.
Dzień Cecyliański w Elblągu