Rozpoczynając współpracę z Domem Serca, należy być gotowym, że to jego członkowie wskażą miejsce posługi – opowiada Agacie Bruchwald Paulina Szramowska z parafii bł. Michała Kozala w Ryjewie, która w październiku rozpoczyna pracę na misji.
Wolontariusze Domu Serca przygotowujący się do wyjazdu na misję do Brazylii, Peru, Włoch, Japonii, Senegalu
archiwum Pauliny Szramowskiej
Agata Bruchwald: Skąd wziął się pomysł, by wyjechać na misje?
Paulina Szramowska: Zawsze myślałam, że gdy skończę studia, będę mieć męża i dzieci. Ten czas się zbliża i jestem sama. Zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób mogłabym się realizować poza małżeństwem. Będąc w Hiszpanii na Erasmusie, zaczęłam zadawać Bogu pytania: „Co mam dalej robić? Jak poza małżeństwem mogę kochać bezwarunkowo?”. Wtedy Pan Bóg podsunął mi pomysł, by pojechać na misje. Po powrocie do Polski zobaczyłam plakat Domu Serca. Zaczęłam zagłębiać się w charyzmat wspólnoty i dowiedziałam się, że polega on na współczuciu i pocieszeniu. Zakochałam się. Poczułam się, jakbym znalazła swój dom. Ten stan mogę porównać do momentu zafascynowania się drugim człowiekiem w momencie, gdy się w nim zakochuję.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.