Jadłoterapeuci

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 05/2016

publikacja 28.01.2016 00:00

Wiele osób przychodzi nie tylko po to, żeby zjeść czy się ogrzać, ale również porozmawiać. – Możemy im wtedy coś doradzić albo czasem po prostu pocieszyć – mówi Tomasz.

– W żadnym razie nie robimy tego, żeby się chwalić, albo żeby inni nas chwalili. Chodzi tylko o pomoc potrzebującym – mówi pan Bogdan – W żadnym razie nie robimy tego, żeby się chwalić, albo żeby inni nas chwalili. Chodzi tylko o pomoc potrzebującym – mówi pan Bogdan
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Codziennie wydają posiłki co najmniej setce ludzi. – Zapisanych na liście mamy 90 osób – mówi Tomasz Szwajkowski, kierownik jadłodajni Caritas przy ul. Zamkowej w Elblągu. – Ale zazwyczaj przychodzi ok. 120 i nikt nie odchodzi głodny. – A że zima jest w tym roku dość sroga, to ta liczba jeszcze wzrasta – mówi Bogdan Mikulski, drugi z wolontariuszy jadłodajni. – Do tego należy doliczyć także „piechurów”, czyli osoby z innych miast, które też zaglądają w nasze progi w poszukiwaniu ciepłego posiłku. To oznacza, że wydajemy codziennie około 150 ciepłych porcji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.