Charakterystyka znajomego zakonnika

łs

publikacja 02.02.2016 18:40

Jaki jest zakonnik diecezji elbląskiej? Dziś kończy się Rok Życia Konsekrowanego, więc postanowiliśmy poszukać odpowiedzi na to pytanie.

Charakterystyka znajomego zakonnika Kadyny, 13.06.2015, Spotkanie osób konsekrowanych z młodzieżą Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Z całą pewnością nie da się na nie odpowiedzieć jednym zdaniem. Nie da się również wyodrębnić jakiejś ogólnej definicji, która byłaby w stu procentach zgodna z prawdą. Ale my postaraliśmy się znaleźć kilka punktów wspólnych, pod którymi mogłyby się podpisać osoby konsekrowane naszej diecezji.

Elbląski zakonnik lubi morze

Ta pierwsza teza nie jest z może całkowicie prawdziwa, bo wielu z naszych zakonników nie jest wcale zagorzałymi fanami huku morskich fal i spacerów po plaży. Dyskusji nie ulega jednak fakt, że aż osiem spośród dwudziestu pięciu zgromadzeń działających w naszej diecezji swoje domy zakonne ma usytuowane tuż nad Bałtykiem.

W samej Krynicy Morskiej jest ich pięć. Posługują tam siostry marylki, katarzynki i wspomożycielki dusz czyśćcowych. Są także ojcowie kapucyni, werbiści oraz michalici w leżących nieopodal Piaskach. Do tej liczby można dodać tolkmickich salezjanów i franciszkanów z Kadyn, których od naszego morza oddziela zaledwie cienka nitka Zalewu Wiślanego.

- Spacery po plaży, kiedy słychać tylko szum morza, są naprawdę przyjemne. Tego doświadczyć można jednak tylko poza sezonem wakacyjnym - mówi ksiądz Grzegorz Paszkowski, michalita z parafii w Piaskach. - W lecie, kiedy przybywających do nas kuracjuszy, turystów i urlopowiczów jest bardzo dużo, pracy jest mnóstwo i na taki relaks nie ma czasu - zgadza się z nim o. Ireneusz  Naumowicz OFMCap.

A właśnie prowadzenie domów rekolekcyjno-wypoczynkowych to jedno z niezliczonych zadań naszych nadmorskich zakonników. Tak jest w przypadku Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Imienia Jezus, które do Krynicy Morskiej przybyło na prośbę biskupa Józefa Drzazgi. - Biskup poprosił zgromadzenie o otwarcie domu dla księży, by mieli gdzie wyjechać na odpoczynek - mówi s. Maria.

Podobnie dom rekolekcyjno-wypoczynkowy prowadzą werbiści. I to nie tylko dla księży. - Ku naszej radości w czasie wakacji ludzie nie zapominają o Panu Bogu - wskazuje ks. Sylwester Grabowski SVD.

Kiedy jednak zakonnik upora się z obowiązkami, może sam korzystać z przywilejów pobytu w placówce nadmorskiej. Przy tym niemal wszystkie miejscowości położone na Mierzei Wiślanej, w których są domy zakonne słyną z bursztynu - A ja lubię je zbierać, daje mi to dużo przyjemności - przyznaje ks. Grzegorz.

Ze względu na usytuowanie wszystkie nadmorskie zgromadzenia zgodnie zauważają, że mają „dwie fazy” aktywności duszpasterskiej. Latem kiedy nie wiadomo gdzie włożyć ręce i pozostałą część roku, kiedy mogą wrócić do spokojnego klasztornego życia.

Jest człowiekiem z pasją

Kiedy więc elbląski zakonnik odpoczywa po pracy chętnie oddaje się swoim pasjom. - Lubię literaturę faktu, interesuję się też poezją. Wiersze czytam i piszę. Mam nadzieję, że wkrótce nadrobię zaległości w tej materii - stwierdza o. Ireneusz.

Artystyczne zacięcie nie jest obce innym przedstawicielom zgromadzeń naszej diecezji. Ks. Józef Pilich, przełożony orionistów z Malborka jest zapalonym fotografem. - Mam w sumie pięć aparatów fotograficznych. Są to bardzo różne aparaty, które wykorzystuję w bardzo różnych sytuacjach - mówi. Jak dodaje, fotografuje „wszystko, co się da”. - Trochę natury, trochę architektury, ale również wiele zdjęć wykonuję w czasie posługi kapłańskiej, np. na pielgrzymkach.

Pomysłów na to jak spędzać wolny czas nie brak również naszym redemptorystom. - Jedni jeżdżą na rowerach, inni przekładają ciężary, niektórzy słuchają muzyki - wśród naszych współbraci są też wielcy fani Konkursu Chopinowskiego - wskazuje o. Sławomir Podlach CSsR, przełożony wspólnoty.

Muzyka gra również w duszy pallotynów z Kisielic. Ks. Damian Nyk SAC lubi puścić wartościowe nagrania, ale jak zaznacza wyłącznie odtwarzanych z płyt winylowych. - Żadna, nawet najlepsza płyta CD czy inny nośnik, nie daje takiego dźwięku jak czarna płyta - twierdzi. - Ta miękkość dźwięku, jaką daje winyl, jest nie do  podrobienia.

Najlepiej jednak, jak mówi, odpoczywa mu się... pracując - Pracując z młodzieżą. Tworzenie z nimi teatru czy innych przedsięwzięć to naprawdę czysta przyjemność - dodaje. Identyczne podejście wydają się mieć salezjanie. - Cała praca, którą wykonuję, jest moją pasją, więc trudno mi rozgraniczyć, co traktuję jako czystą posługę, a co już jako osobistą przyjemność - mówi ks. Dariusz Machniak SDB.

Jest oddany swojej posłudze

Przy budynkach klasztornych w Kadynach rozpościera się przepiękny ogród kwiatowy. Zajmuje się nim o. Michał Błachowicz, OFM - I tak samo, jak trzeba troszczyć się i pielęgnować ten nasz ogród, tak samo trzeba troszczyć się o parafię - mówi franciszkanin. - Trzeba dbać o to, aby nasi parafianie nie „uschli””, a podlewa się ich... sakramentami - uśmiecha się. - Ale trzeba działać zdecydowanie, bo chwasty szybko rosną.

- A dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna Boga i nie kocha Go ponad wszystko, nie wolno nam ani na chwilę spocząć - cytuje słowa ks. Jordana, założyciela zgromadzenia księży salwatorianów, ks. Mieczysław Tylutki SDS. Jak wyjaśnia nie wyobraża sobie funkcjonowania wspólnoty bez stałego przypominania sobie tej dewizy.

Nasi zakonnicy są w pełni świadomi, że muszą oddawać się swojej posłudze w pełni, aby wypełniać charyzmat. - Patrząc z perspektywy czasu, uświadamiam sobie, że nasza tu posługa to wyzwanie - zauważa józefitka s. Kordiana Bojarska CSSJ. Siostry józefitki posługują w domu biskupim. - Ale naszym głównym zadaniem nie jest wcale utrzymanie tam porządku, ale ogarnianie modlitwą posługi księży biskupów - podkreśla.

Jednocześnie nie boją się stojących przed nimi wyzwań. Przykładem stawania  otwartą przyłbicą wobec losu są ojcowie oblaci. - Zawsze jesteśmy posyłani w miejsca, gdzie ludzie naprawdę potrzebują Ewangelii. Kiedy przejmowaliśmy misję u Eskimosów w Kanadzie, byliśmy jedynym zgromadzeniem na tamtej ziemi. Wówczas papież Pius XI stwierdził, że oblaci są specjalistami od misji trudnych - mówi o. Robert Wawrzeniecki, przełożony iławskiej wspólnoty.

Pamięta o drugim człowieku

- Priorytetem są dla nas dzieci. To jest ich dom. One mają tylko nas - mówi s. Elwira, jadwiżanka, dyrektor Domu Pomocy Społecznej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych  intelektualnie w Elblągu.

- Dla nas zawsze najważniejsze jest chrześcijańskie wychowanie tych młodych ludzi - wskazuje z kolei ojciec Rafał Roszer SChP, dyrektor szkoły św. Mikołaja w Elblągu.

- Dlatego cały czas staramy się przypominać tym młodym o modlitwie. Bo kiedy człowiek o niej zapomina, to staje się pusty i się gubi - zwraca uwagę ks. Dariusz.

Osoby konsekrowane naszej diecezji służą nam nie tylko pomocą w życiu codziennym, w edukacji czy w wychowaniu, ale przede wszystkim otaczają nas także modlitwą. - Z założenia naszej świętej matki priorytetem wśród naszych modlitw jest ta za kapłanów i teologów - mówi. s Ewa, karmelitanka. - Modlimy się także w tych wszystkich intencjach, które do nas napływają. W tych, które ludzie przekazują nam bezpośrednio na furcie, telefonicznie, mejlem. Jest ich mnóstwo - przyznaje przeorysza elbląskiej wspólnoty. Siostry proszą w intencji rodzin zagrożonych rozpadem, jak również o potomstwo dla bezdzietnych małżeństw.

Jest rannym ptaszkiem z poczuciem humoru

- Rytm naszego dnia wyznacza modlitwa - powtarzają zgodnie wszyscy przedstawiciele zgromadzeń, zarówno żeńskich jak i męskich. A to oznacza bardzo wczesne wstawanie. - U nas w zgromadzeniu każda z sióstr wstaje, o której chce - śmieje się s. Nazaria, jadwiżanka. - Jednak oczywiście każda z nas stara się zdążyć przed 5.20 - dodaje.

- Bez wczesnoporannej modlitwy nie ma wspólnoty - o. Piotr Wiśniewski CSsR wyjaśnia, że często to jedyna pora, kiedy wszyscy współbracia elbląskiego klasztoru redemptorystów mogą zgromadzić się, zanim zabiorą się za swoje obowiązki.

A tych jest mnóstwo choćby z tego powodu, że nasi redemptoryści prowadzą jedną z największych parafii w Elblągu. Pod ich opieką pozostaje w sumie ok. 16 tys. dusz. - Jakie są kłopoty z prowadzeniem takiej dużej parafii? Żadnych - śmieje się ojciec proboszcz - Minusy? Też żadnych - uśmiech nie znika z jego twarzy.

Bezdyskusyjnym elementem, który łączy osoby konsekrowane to zawsze ich radosna twarz. Można rzec, że uśmiech to znak rozpoznawczy zakonnika. Skąd brać tę nieustanną radość zapytaliśmy "specjalistów" w tej materii czyli franciszkanów. - Z pewnością w wielu wypadkach jest to wynik głębokiej wiary w Boga - mówi o. Grzegorz Piśko OFM Conv. - Ale radość zakonnika wynika przede wszystkim z tego, że nie ma on nic... - dodaje. - A właśnie bogactwo materialne jest często przeszkodą do tego, aby człowiek mógł być radosny - podaje receptę o. Grzegorz.