Święto drugiej kategorii

ab

publikacja 10.03.2016 09:05

Kilkadziesiąt osób wysłuchało wykładu Kajetana Rajskiego o Żołnierzach Wyklętych.

Święto drugiej kategorii Elbląg, 09.03.2016, spotkanie z Kajetanem Rajskim - wykład pt.: Losy synów i córek Żołnierzy Wyklętych w czasach PRL Agata Bruchwald /Foto Gość

- Cieszę się, że środowiska patriotyczne w Elblągu potrafią się zjednoczyć - powiedział Kajetan Rajski rozpoczynając wykład „Losy synów i córek Żołnierzy Wyklętych w czasach PRL”. Jak przyznał czasem bywa tak, że podziały, nawet w kwestii upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych potrafią podzielić siły patriotyczne na zawsze. A wydawałoby się, że to zawsze powinno łączyć.

- Bardzo cieszę się, że pierwszy marsz Żołnierzy Wyklętych w Elblągu odniósł tak wielki sukces - stwierdził redaktor naczelny kwartalnika „Wyklęci”. W marszu wzięło udział ponad 400 osób. (więcej TUTAJ)

- W tym roku 1 marca miał wyjątkowy charakter - kontynuował K. Rajski. Dotyczy to nie tylko Elbląga, ale i całej ojczyzny. - Nie trudno zauważyć, że za poprzedniej ekipy rządzącej ten temat był spychany na margines. Było to święto państwowe drugiej kategorii. Nie zawsze chciano mówić o Żołnierzach Wyklętych - zaakcentował.

W poprzednich latach upamiętnianie Żołnierzy Wyklętych opierało się głównie na inicjatywach podejmowanych oddolnie. W tym roku to się zmieniło. Mimo to, wiele osób Żołnierzy Wyklętych nadal uważa za bandytów, faszystów, zaplutych karłów reakcji, bandytów reakcyjnego podziemia. - Czasem wynika to z doświadczeń rodzinnych - przyznał prelegent.

Jako przykład Kajetan Rajski podał Podhale. Ludzie tam wciąż mogą opowiadać, że mjr „Ogień” to bandyta, bo zabił ich dziadka, pradziadka.

Słysząc taki zarzut należy postawić kilka pytań. Pierwsze: czy byli to faktycznie ludzie od „Ognia”? Jak tłumaczył historyk UB często wysyłało kilku lub kilkunastu bandytów, którzy mieli za zadanie palić, gwałcić, mordować, a przy okazji mówić, że są od „Łupaszki”, „Ognia”, „Zapory”. Ludność tego nie weryfikowała. Przez dekady propaganda komunistyczna żyła. To odcisnęło swoje piętno.

Pytanie drugie: czy ten dziadek nie był konfidentem w Urzędzie Bezpieczeństwa, współpracował z milicją, wydawał Żołnierzy Wyklętych? Jeśli tak, to mogła go spotkać zasłużona kara, np. chłosta, albo coś znacznie poważniejszego.  

Po latach ludzie chcą wybielić swojego dziadka, pradziadka. Jak najlepiej to zrobić? - Oczerniając Żołnierza Wyklętego. Bardzo często są im zarzucane czyny, których nie dokonali. Ten schemat wyjątkowo często się pojawia - stwierdził Kajetan Rajski.

W czasie spotkania K. Rajski przypomniał o tzw. pamiętnikach „Ognia”. Napisał je, od a do z, w latach 60-tych jeden z ubeków. - Jest to całkowity falsyfikat, całkowita nieprawda - zaznaczył historyk.

Książka ta była kolportowana jako autentyk, przedstawiana jako faktyczne pamiętniki „Ognia”. Nawet współcześnie ludzie w dyskusjach, np. na facebooku powołują się na te zapiski, jako na źródło historyczne.

- Porównajmy II RP i III RP - zaproponował w czasie spotkania Kajetan Rajski.

Jak przypomniał historyk w 1919 roku ówczesny Sejm awansował do stopnia podporucznika weteranów powstania listopadowego i styczniowego. Przyznano im specjalny krój munduru.  

- II RP potrafiła, w ciągu jednego roku uhonorować uczestników ostatniego zrywu niepodległościowego. My na analogiczne uhonorowanie musieliśmy czekać 27 lat - wskazał K. Rajskie.

Projekt munduru honorowego Żołnierzy Wyklętych został zaprezentowany w lutym bieżącego roku. Choć od 2005 roku odznaczano Żołnierzy Wyklętych, a od 2011 mamy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to dopiero w tym roku, formy ich upamiętnienia stały się bardziej widoczne w telewizji publicznej.  

Wykład o Żołnierzach Wyklętych spotkał się z dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Elbląga. Do biura poselskiego Jerzego Wilka, w którym odbyło się spotkania przyszło kilkadziesiąt osób.

Uczestnicy wykładu mogli się również przyjrzeć wystawie „Żołnierze Wyklęci 1944 - 1963”. Jak informują pracownicy biura, wystawa będzie udostępniana chętnym szkołom i instytucjom w naszym regionie.