Wnosimy inne spojrzenie

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 26.09.2016 12:55

Jak wyobrażają sobie swoją rolę świeccy ojcowie synodalni powołani do uczestnictwa w I Synodzie Diecezji Elbląskiej.

Wnosimy inne spojrzenie Prace synodu potrwają do jesieni 2018 roku. Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Informacja o udziale w synodzie Magdalenę Perucką, żonę, matkę czwórki dzieci, zaangażowaną w Ruch Światło-Życie, Domowy Kościół, zaskoczyła w sierpniu. - Cieszę się, że synod się rozpoczął. Kiedyś podczas rozmowy ze znajomymi stwierdziliśmy, że fajnie byłoby gdyby w naszej diecezji odbył się synod. To było już parę lat temu - przypomina M. Perucka. - O tym, że tak się stanie dowiedziałam się kilka miesięcy temu. Nie spodziewałam się, że będę brała w nim czynny udział i będę zasiadać w komisji rozeznawania znaków czasu.

Z kolei Tomasz Dłuszczakowski, dyrektor Publicznego Gimnazjum i Szkoły Podstawowej Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Elblągu, podkreśla, że zaproszenie do tego grona jest dla niego ogromnym wyróżnieniem.

- Gdy otrzymałem zaproszenie od księdza biskupa do udziału w pracach synodu poczułem się zaszczycony, mogąc uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu w naszej diecezji, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jest to duża odpowiedzialność dla osoby świeckiej w kościele.

Nieco inne uczucia towarzyszyły Pawłowi Chomnickiemu z Pasłęka. - Kiedy otworzyłem kopertę i przeczytałem co się w niej znajduje to się trochę przestraszyłem - uśmiecha się.

Jak mówi, ten strach wynikał przede wszystkim z odpowiedzialności jaka wiąże się z powołaniem do takiego grona. - Przy tym nie jestem humanistą i nie zajmuję się na co dzień formułowaniem wniosków czy analiz, a tutaj zostałem włączony do prac w takim gronie i chciałbym to wykonać jak najbardziej uczciwie - opowiada.

W synodzie bierze udział grupa osób świeckich, mocno zaangażowanych w życie lokalnego Kościoła. Pan Tomasz - jak wspomina - już od klasy piątej szkoły podstawowej, aż po pierwsze lata studiów działał aktywnie w liturgicznej służbie ołtarza.

- Czyli byłem ministrantem i lektorem. Angażowałem się również w różne wspólnoty działające przy parafii, między innymi w Eucharystyczny Ruch Młodych oraz w spotkania oazowe Ruchu Światło-Życie - wyjaśnia.

Z kolei Paweł Chomnicki od lat działa w pasłęckiej Akcji Katolickiej, co roku przygotowuje również Diecezjalne Warsztaty Muzyki Liturgicznej. Magdalena Perucka jak wspomnieliśmy to wieloletnia działaczka Ruchu Światło-Życie.

Co osoba świecka może wnieść w synod? - Własne spojrzenie na kościół lokalny. To co widzę w nim dobrego i niedociągnięcia, które też widzę - zaznacza. - I tu właśnie zaczynają się moje obawy - zauważa P. Chomnicki. - Nie chodzi bowiem tylko o czysty krytycyzm, o który przecież łatwo, ale musimy uczciwie powiedzieć sobie pewne rzeczy i zobaczyć gdzie następuje zestrojenie tego co robimy z tym co mówimy, i sprawdzić gdzie tego zestrojenia nie ma.

Świeccy ojcowie synodalni zwrócili również uwagę na słowa z wykładu inaugurującego, w którym ks. prof. Henryk Seweryniak zachęcał, aby zwołać Synod Młodych. Zgodnie z § 30 regulaminu Synodu w poszczególnych parafiach mogą powstawać młodzieżowe zespoły synodalne.

- Liczę na to, że młodzi ludzie aktywnie zaangażują się w prace Synodu, a młodzież  naszej diecezji będzie bardziej widoczna w Kościele oraz że swoim entuzjazmem i zaangażowaniem da świadectwo wiary - mówi dyrektor Szkół SPSK.

- Cieszy mnie, że młodzieżowa gałąź Ruchu Światło - Życie w naszej diecezji znowu zaczyna być. Odradza się po bardzo długiej przerwie. To jest plus. Jednak by było tak jak kiedyś - gdy ja do niego trafiłam - wymaga to jeszcze bardzo dużo pracy - zwraca uwagę M. Perucka. - Temat synodu brzmi „Dojrzali w wierze i w życiu”. Dojrzałość osiągnąć można waśnie dzięki wspólnotom. W nich można dojrzewać. To jest ważne.

W adhortacji apostolskiej „Christifideles laici” czytamy, że „wszyscy powinniśmy odkryć, poprzez wiarę, prawdziwe oblicze parafii, czyli samą <tajemnicę> Kościoła, który właśnie w niej istnieje i działa. Ona bowiem, choć czasem bywa uboga w ludzi i środki, niekiedy rozproszona na rozległych obszarach, albo zagubiona w ludnych, pełnych chaosu dzielnicach wielkich metropolii, nigdy nie jest po prostu strukturą, terytorium, budynkiem, ale raczej <rodziną Bożą jako braci ożywionych duchem jedności>, <domem rodzinnym, braterskim i gościnnym>, <wspólnotą wiernych>”.

- W pracę związaną z synodem chcę wejść z otwartym sercem i umysłem. Na nic się nie nastawiam. Chcę przyjąć to co będzie. Jak się wszystko ułoży? Tego dopiero się dowiemy - mówi. - Przede wszystkim musimy jednak zadawać sobie sprawę co robimy i brać w tym świadomy udział. Musimy też to dzieło widzieć to w dłuższej perspektywie, najbliższych 20-30 lat - zauważa P. Chomnicki.

- Mam nadzieję, że nastąpią zmiany. Spotykam się z głosami, że i tak się nic nie zmieni. Dużo osób chce w ten sposób sprowadzić mnie na ziemię. Ja jednak liczę na to, że to co ma się zmienić, to się zmieni. Duch Święty nas poprowadzi, pokaże nam co mamy robić. Ważne jest by dać się Mu prowadzić - podsumowuje Magdalena Perucka.