– Gdy dojechaliśmy na plac, usiedliśmy na murku i wtedy popłynęły mi łzy – wspomina Wiesław Darkowski.
Po przejechaniu 4156 km rowerami wrócili samolotem do Warszawy, potem pociągiem do Iławy.
arch. Wiesław Darkowski
Zanim wsiedli na rowery, aby spędzić na nich 40 dni bez przerwy, dzień wcześniej zrobili sobie wycieczkę do Gietrzewałdu, oczywiście... na dwóch kółkach. – To sanktuarium Matki Bożej jest tuż pod naszymi nosami. Nie mogliśmy rozpocząć objazdu największych sanktuariów maryjnych Europy bez odwiedzin tego miejsca – opowiada pan Wiesław, który wraz ze swoim przyjacielem Henrykiem Witkowskim dojechał rowerem do Fatimy.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.