Pan Bóg wzywa

Agata Bruchwald

publikacja 19.10.2016 16:00

- Wyższe Seminarium Duchowne jest tą cząstką Kościoła lokalnego, w której szczególnie zbiegają się nerwy i drogi sukcesów, ale też problemów naszej diecezji - mówił podczas inauguracji roku akademickiego ks. dr kan. Sławomir Małkowski, rektor.

Pan Bóg wzywa Inauguracja roku akademickiego WSD w Elblągu Agata Bruchwald /Foto Gość

- Rozpoczęty I synod diecezji, zatytułowany „Dojrzali w wierze i życiu”, stanowi również pewne wyzwanie, aby podziękować Panu Bogu za dar powstania Wyższego Seminarium Duchownego. To także rachunek sumienia nad rzetelnością i prawdą o formacji kandydatów do kapłaństwa - mówił ks. rektor.

W obecnym roku akademickim naukę rozpoczęło 29 alumnów. - Dziękujemy Panu Bogu za tych ludzi, którzy pragną pod naszą opieką, kierownictwem rozeznać powołanie kapłańskie - powiedział ks. Małkowski.

Zabierający głos w imieniu kleryków seminarium diakon Piotr Makowski zwrócił się szczególnie do osób zaczynających I rok studiów. - Rozpoczynacie piękną, ale i niełatwą drogę. Nie dlatego, że kapłaństwo jest trudniejsze od powołania małżeńskiego. Ale dlatego, że dziś jest niepopularne. Kościół i księża często są przedstawiani przez mainstream nie jako autorytet, ale jako ci, którzy nie rozumieją ludzi. Nie możemy pozwolić na to, żeby przez nieprzychylność niektórych zamknąć nasze życie w szufladzie. Najważniejsze, aby nie poddać się wstydowi i pokusie rezygnacji z radykalnego życia Ewangelią, ale jeszcze bardziej zaryzykować i zaangażować się - powiedział.

Naukę na pierwszym roku WSD w Elblągu rozpoczęło 4 kleryków: Grzegorz Gajewski z parafii Miłosierdzia Bożego w Malborku, Adam Gapys z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Iławie, Emil Marosz parafii św. Michała Archanioła w Kcyni oraz Szymon Żugaj z parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Marzęcinie.

- Słyszałem głos powołania. Rozeznawałem je najintensywniej przez miniony rok. Studiowałem już, ale wiedziałem, że to nie jest to. Czułem, że Pan Bóg wzywa. Na początku wahałem się, by tu przyjść. Myślałem, że może za parę lat powinienem to zrobić. Kiedy podjąłem decyzję, poczułem, że jestem tu, gdzie już w ubiegłym roku powinienem być. Mam nadzieję, że wytrwam - opowiada G. Gajewski.