Inkubator brata Marka

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 18/2017

publikacja 04.05.2017 00:00

Zaczęli od kupna butów dla narkomana. Dziś pod ich opieką znajduje się ponad 100 bezdomnych.

– To atmosfera decyduje o wyjątkowości tego miejsca – mówią zgodnie podopieczni schroniska – To atmosfera decyduje o wyjątkowości tego miejsca – mówią zgodnie podopieczni schroniska
Łukasz Sianożęcki

Jestem tu od lipca ubiegłego roku – mówi Łukasz, który na oko nie ma więcej niż 20 lat. – Czy pomagam? Jak mi się chce, to pomagam. To po co tu jestem? Bo tu nie piję. Czy chcę wrócić do świata? Teraz jeszcze nie, bo znów się zacznie. Pan Wiesio pracuje od rana w ogrodzie. Przygotowuje grządki pod wysiew. Jest zadowolony z wykonanej pracy. Najbardziej jednak dumny jest z tego, że nie wziął kieliszka do ust od 2 lat. Kiedy zaglądamy do pokoju pana Jana, robi właśnie porządki. – Daję sobie radę – mówi. – Najważniejsze, że na trzeźwo – podkreśla. Podobnych deklaracji w schronisku dla bezdomnych w Malborku, które prowadzi stowarzyszenie „Fides”, można usłyszeć dziesiątki. – To, że nie piją, to często ich pierwszy mały sukces, ale my tu nie chcemy, aby na tym się skończyło – mówi Ewa Cyran, kierownik schroniska. Pod opieką stowarzyszenia pozostaje ok. 100 osób. Nad bezdomnymi czuwa wykwalifikowana kadra. Do dyspozycji podopiecznych ośrodka są pokoje mieszkalne, stołówka, ogród, zagrody ze zwierzętami, pracownie i wiele innych. Początki nie wyglądały tak okazale.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.