Pójdziemy po raz 25.

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 04.05.2017 10:15

Wspólnie opiszmy historię naszego diecezjalnego wędrowania do tronu Czarnej Madonny.

Pójdziemy po raz 25. Elbląg, 28.07.2016, XXIV Elbląska Pielgrzymka Piesza - wyjście grup z Elbląga Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Choć pozostały do niej jeszcze niemal trzy miesiące, już dziś rozpoczynamy przygotowania do jubileuszowej 25. Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę. W wielu parafiach ruszyły zapisy do grup pielgrzymkowych. Wielu z nas powoli kompletuje już niezbędny sprzęt. Jeszcze inni wspominają minione lata pielgrzymowania i zastanawiają się, czy pójdą i tym razem.

Redakcja "Gościa Elbląskiego" zachęca czytelników do przesyłania swoich wspomnień i fotografii ze szlaku pielgrzymiego na adres: elblag@gosc.pl. Wspólnie opiszmy historię naszego diecezjalnego wędrowania do tronu Czarnej Madonny.

Dziś na początek powspominajmy z pierwszym kierownikiem EPP, ks. kan. Grzegorzem Puchalskim.

Gość Niedzielny: Przed powstaniem diecezji elbląskiej pielgrzymi z naszego miasta wędrowali do Częstochowy wraz z pielgrzymką warmińską. Jak to się stało, że EPP istnieje jako oddzielny byt?

Ks. Grzegorz Puchalski. Tego, aby istniała oddzielna pielgrzymka naszej diecezji chciał pierwszy biskup elbląski ks. Andrzej Śliwiński. Wówczas na wiosnę 1992 roku poprosił mnie, wówczas neoprezbitera, o przygotowanie i poprowadzenie takiej pielgrzymki. Wcześniej byłem pilotem pielgrzymki warmińskiej więc ksiądz biskup liczył na moje doświadczenie nabyte w tej materii. Te kilka miesięcy to było jednak zbyt mało żeby zorganizować pielgrzymkę, więc poprosiłem o rok zwłoki. W tamtym czasie poszliśmy więc jeszcze razem z grupą warmińską, lecz od kolejnego roku istniała już osobna Elbląska Pielgrzymka Piesza.

Ilu pielgrzymów szło w I EPP?

Kiedy chodziliśmy jeszcze z warmińską to wówczas pielgrzymów z terenów należących do powstałej wówczas diecezji elbląskiej było ok. 450. Kiedy stworzyliśmy naszą pielgrzymkę nastąpił znaczny skok ilościowy i od razu praktycznie mieliśmy ponad 600 osób. To potwierdziło, że warto było oddzielić te pielgrzymki i zrobić swoją. W najlepszym momencie w EPP pielgrzymowało niemal 1000 osób. Wówczas kierownikiem był ks. Marek Witkowski. W następnych latach ta liczba nieco zmalała, ale dzięki działaniom i zaangażowaniu obecnego kierownika ks. Waldemara Maliszewskiego udało się tą tendencję zahamować i nie był to tak drastyczny spadek. W minionym roku na Jasną Górę weszło ponad 700 osób z naszej diecezji.

Co było najtrudniejsze w tworzeniu nowej diecezjalnej pielgrzymki?

Musimy pamiętać, że w tamtych czasach nie było telefonów komórkowych, GPS-u i innych tego typu udogodnień. Trasę pielgrzymki należało przejechać samemu z mapą w dłoni, przeliczać te kilometry, zapukać do każdego proboszcza do drzwi i zapytać czy parafia przenocuje pielgrzymkę, lub przyjmie na obiad. Pamiętam jak jeździłem swoim "Maluchem" po tej trasie we wszystkie strony. Musieliśmy też zorganizować swoje własne zaplecze, służby sanitarne, medyczne i pilotaż. Logistycznie więc było to całkiem spore wyzwanie.

A co się nie zmieniło przez te 25 edycji.

To, że ludzie nadal chcą pielgrzymować. To, że na tej trasie poszukują spotkania z Panem Bogiem. Tego, że chcą znaleźć czas dla Niego i dla siebie samego. Bo w dzisiejszym świecie bardzo często jesteśmy zabiegani. Brakuje nam czasu niemal na wszystko. A na pielgrzymce... Na pielgrzymce to co innego. Tam jest czas na wszystko. I na modlitwę i na rozmowę, na zabawę, na śmiech, na skupienie i łzy. Tam można odnaleźć to wszystko.