Buduje więzi z Eucharystią

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 24.05.2017 19:20

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że odbędzie się peregrynacja, poczuliśmy radość, ale jednocześnie zobowiązanie, że skoro jesteśmy osobami wierzącymi i wierzymy w działanie sprawcze, to nie możemy obok tego wydarzenia przejść obojętnie - opowiada Katarzyna Konwent.

Buduje więzi z Eucharystią Figura MB Fatimskiej, która peregrynuje po parafii w Kadynach Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

W związku z 100. rocznicą objawień fatimskich oraz 25-leciem istnienia parafii św. Antoniego Padewskiego w Kadynach, rodziny w swoich domach przyjmują figurę Matki Bożej z Fatimy. - Chcieliśmy te dwie rocznice uczcić w wyjątkowy sposób - mówi o. Ewaryst Gręda OMF, proboszcz parafii.

- Kiedy figura znalazła się w naszym domu, tego dnia nie jedliśmy kolacji i nic nie piliśmy. Nikt nie wychodził z domu, tylko cały czas się modliliśmy. I nawet kiedy wybiła północ, nie czuliśmy zmęczenia ani głodu - mówi Halina Grudzińska z Kadyn.

- Figurka Matki Bożej Fatimskiej to z całą pewnością był honorowy gość w naszym domu - dodaje Katrzyna Konwent. - Tak to odczuwaliśmy, tak przygotowaliśmy dom. Dlatego też przywieźliśmy Matkę Bożą z największymi honorami i po prostu cieszyliśmy się, że Ona z nami jest. Tylko szkoda, że była tak krótko.

- Dla mnie ta peregrynacja to po prostu pogłębienie wiary. Wiary w Boga, a jednocześnie osobistej relacji z Matką Bożą - mówi pani Halina. Jak dodaje, bardzo pomaga jej w tym także cała historia wokół wydarzeń w Fatimie. - Wszystkie cudowne rzeczy, które mogliśmy tam widzieć, o których mogliśmy czytać w książkach czy które mogliśmy oglądać w filmach dokumentalnych - to wszystko sprawia, że łzy cisną się do oczu - dodaje wzruszona.

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że odbędzie się peregrynacja, poczuliśmy radość, ale jednocześnie zobowiązanie, że skoro jesteśmy osobami wierzącymi i wierzymy w działanie sprawcze, to nie możemy obok tego wydarzenia przejść obojętnie - opowiada Katarzyna Konwent.

Figura trafia również do domów, których mieszkańcy przeżywają w tym czasie ważne wydarzenia religijne. - Jako pierwsi robili to bierzmowani, w białym tygodniu zaś będą to rodziny dzieci pierwszokomunijnych - wyjaśnia o. proboszcz.

Maryja odwiedza również tych, którzy sami nie mogą wejść na klasztorne wzgórze. - Mamy w parafii 17 chorych, którzy w większości mieszkają sami i nie ma im kto przynieść figury. Do takich osób, jeśli tylko wyrażą chęć, zawozimy ją osobiście. Jeśli tylko ktoś pragnie przyjąć Matkę Bożą, to nie ma możliwości, aby Ona go nie odwiedziła. Franciszkanie zadbają o to, aby trafiła do wszystkich chętnych.

W całej peregrynacji równie ważne jest, że przekazanie figury następuje po zakończeniu Mszy św. - Chodziło mi o to, aby to wydarzenie budowało również więzi z Eucharystią - zaznacza proboszcz. Jak tłumaczy, w tygodniu podczas Mszy św. frekwencja nie zawsze jest wysoka. - Zawsze chciałbym, aby była wyższa. - uśmiecha się. - Chciałbym, aby peregrynacja przyczyniła się do wykształcenia głębszego związku z Eucharystią. Dlatego zarówno przyjęcie, jak i oddanie figury odbywa się właśnie w czasie Mszy.

Ojciec Ewaryst zwraca również uwagę, że obecna peregrynacja jest też szansą na realizację zadań roku duszpasterskiego i jego hasła: "Idźcie i głoście". - Staramy się uzmysławiać wiernym, że te słowa nie są skierowane tylko do księży, ale do wszystkich wiernych - mówi. - Dlatego zachęcamy - idź do sąsiada i powiedz: "Ja już miałem figurę w domu. Kiedy ty przyjmiesz?". Może spotkasz się z niechęcią, odrzuceniem czy wrogością, ale niech cię to nie zraża, bo masz iść i głosić - mówi o. Gręda.

Całość artykułu w "Gościu Elbląskim" na 28 maja.