Na kolację były naleśniki

Agata Bruchwald

|

Gość Elbląski 32/2018

publikacja 09.08.2018 00:00

Za kilka dni – 13 sierpnia – Patrycja i Paweł będą obchodzić drugą rocznicę ślubu. Od urodzenia mieszkali w Sadlinkach i choć to mała miejscowość, poznali się dopiero w drodze na Jasną Górę.

Małżonkowie z synkiem Błażejem Małżonkowie z synkiem Błażejem
zdjęcia archiwum, Patrycja i Paweł

Był rok 2013. Przewodnikiem grupy Pomezania Kwidzyn był ks. Piotr Radomski. Przygotowania do marszu rozpoczynają się kilka miesięcy przed wyjściem grupy, dlatego już w kwietniu ksiądz przewodnik spytał Pawła, czy mógłby zostać kierowcą autobusu pielgrzymkowego. Miał on nogę w gipsie i nie mógł jednoznacznie odpowiedzieć na tę prośbę.

– Pozwolenie od lekarza, żeby móc wrócić do pracy, dostałem trzy dni przed rozpoczęciem pielgrzymki. To był mój pierwszy wyjazd po chorobie – mówi Paweł.

W pierwszych dniach był tylko kierowcą – niejako obok grupy. Nie trwało to na szczęście długo, po kilku dniach Paweł poczuł się pielgrzymem. O co się modlił? O dobrą żonę.

Patrycja na Jasną Górę szła po raz ósmy i modliła się… o dobrego męża. – Zacząłem się kręcić koło Patrycji. To był dzień, kiedy szliśmy do Golubia-Dobrzynia – opowiada Paweł. Musiał się jednak wykazać, bo już pierwszego dnia pielgrzymki mieli małe słowne spięcie.

– Byłam medyczną, a Paweł zaczął za mnie nosić kontenery z potrzebnymi w tej posłudze rzeczami. Dźwigał też moją ciężką torbę – doskonale pamięta Patrycja.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.