Droga Różańcem znaczona

łs

publikacja 10.09.2018 15:00

To kolejny etap ich pieszej wędrówki na drodze do grobu Pana Jezusa.

Droga Różańcem znaczona Na drodze Via Appia Antica można spotkać ciekawe towarzystwo. ks. Andrzej Preuss

- Otóż było tak: dwa lata temu, jedenaście dni i dziewiętnaście minut "przypielgrzymowaliśmy" z granicy szwajcarski-włoskiej do Rzymu. O oczywiście, jak na każdej pielgrzymce, było cudownie i pięknie - wspomina ks. Grzegorz Puchalski z Elbląga.

W tym roku, 3 września wraz z ks. Andrzejem Preussem, wyruszyli w dalszą drogę. Ze stolicy Włoch o własnych nogach zmierzają w kierunku miejscowości Santa Maria Di Leuca. To część dawnej drogi pielgrzymów zmierzających do Grobu Pana Jezusa.

- Jeżeli Pan Jezus pozwoli, to w przyszłym roku dojdziemy do Jerozolimy. Przed nami ok. 30 dni drogi. Więc i 30 dni modlitwy - wyjaśnia ks. Andrzej. - Modlimy się w intencjach nadesłanych do nas drogą elektroniczną. Dwa lata temu wiele łask spadło na wielu. Tak więc teraz również prosimy o nadsyłanie swoich intencji - dodaje.

Z Rzymu pątnicy przeszli do Castel Gandolfo, gdzie mogli zwiedzić miejsce wypoczynku papieży. Ale już trzeciego dnia pojawiły się pierwsze poważne przygody.

- Nie wiem, czy to z powodu słabszego oznakowania czy tez z naszej nieuwagi dwa razy zgubiliśmy drogę, ale dość szybko wracaliśmy na szlak - mówi ks. Puchalski.

Gospodarze, którzy przyjmują pielgrzymów często doradzają im by w następny etap udać się drogą alternatywną, która omija góry.

- Ale my poszliśmy przez góry. Nie wiem, jak to się dzieje, ale było zdecydowanie więcej wspinaczki niż schodzenia, chociaż idziemy w stronę morza - uśmiecha się ks. Andrzej. W górach przyszła kolejna przygoda ze zwierzętami.

- Na naszej drodze stanął byczek. Na szczęście nasi aniołowie stróżowie zaprowadzili do zagrody, bo inaczej byłby kłopot z pójściem dalej - wspominają.

Jedną z pokus czyhających na pielgrzyma w tym zakątku świata są piękne plaże, ciepłe błękitne morze, gorące słońce, idealne warunki do kąpieli.

- Ale my je omijamy i idziemy w góry. Plaże trzymamy przynajmniej na „roztropną” odległość, żeby spokojnie kontynuować drogę - zaznacza ks. Andrzej. - Czasem jest upalnie. Już wiemy, że za późno wyszliśmy, musimy się więcej napocić. Ale mimo to idziemy dalej w drogę znaczoną Różańcem, Koronką do Bożego miłosierdzia, rozmowami, milczeniem, zachwytem nad stworzeniem, liczeniem metrów do końca etapu... - podsumowuje.

Pielgrzymi planują wrócić do Polski 5 października. To przed tym dniem chcą dotrzeć do celu.

Więcej w "Gościu Elbląskim" na 23 września.