Wśród ikon i krzyży

Agata Bruchwald Agata Bruchwald

publikacja 13.09.2018 15:21

Kopię wizerunku Matki Bożej Włodzimierskiej pani Małgorzata malowała już wiele razy. Ona po prostu do niej wraca.

Wśród ikon i krzyży Pracownia artystyczna Małgorzaty Krzemińskiej Agata Bruchwald /Foto Gość

Witam w moim królestwie - mówi Małgorzata Krzemińska, otwierając drzwi swojej pracowni.

Artystka mieszka w Jegłowniku, choć jeszcze kilka lat temu państwo Krzemińscy zajmowali mieszkanie w bloku na elbląskim Jarze. W tamtym mieszkaniu swój artystyczny kącik pani Małgorzata urządziła w kuchni, za lodówką. Malowała ze słuchawkami w uszach, bo słuchała muzyki, w której nie gustowała rodzina. Teraz to się nieco zmieniło. W pracowni śpiewają ptaki. Usłyszeć je można nie tylko z nagrań, ale i na żywo, bo warsztat otacza piękny ogród. - Takie dźwięki mnie uspokajają - opowiada artystka.

Ikony i krzyże św. Franciszka

W centralnym punkcie królestwa pani Małgorzaty stoi duża ikona. To kopia wizerunku Matki Bożej Włodzimierskiej. Oryginał powstał w XII w. w Bizancjum.

- Nie wiem dlaczego, ale ciągle Ją maluję. Gdy ktoś zamówi u mnie inną Madonnę, to oczywiście Ją dostaje, ale Włodzimierska wraca - wyjaśnia. W tym wizerunku Matki Bożej artystce najbardziej podobają się oczy. Gdy maluje portrety, zaczyna właśnie od nich.

Talent pani Małgorzaty zauważyła nauczycielka plastyki. Swoje zdolności artystka rozwijała w Państwowym Liceum Szkół Plastycznych w Gdyni-Orłowie. - Przez pięć lat uczyłam się malarstwa i rzeźby. Te zajęcia były jednak tylko przez dwa lata - opowiada. Zamiłowanie do rzeźby w niej pozostało.

Opowiadając o swojej pasji, artystka wraca pamięcią do pierwszej ikony, którą napisała, choć nie lubi mówić o pisaniu ikon. Ona je po prostu maluje. Wodzi chwilę wzrokiem. - Jest tam, schowana za aniołem. Mam do niej sentyment, choć to były moje artystyczne początki - przyznaje.

Wśród ikon i krzyży   Małgorzata Krzemińska - artystka Agata Bruchwald /Foto Gość Mieszkanka Jegłownika mówi, że maluje od zawsze. Ikony pojawiły się na pewnym etapie jej artystycznej działalności, a później nadszedł czas na krzyże św. Franciszka. Wiszą one na ścianach wielu domów w Elblągu i okolicy.

Te farby są trwałe

W pracy malarka używa farb olejnych. - Dobrze mi się nimi pracuje, są bardzo plastyczne - ocenia.

Minusem jest to, że długo schną, ale za to są bardzo trwałe. Deski, na których maluje, wyszukuje jej mąż Bogusław. Część z nich pochodziła z dawnego kościółka ojców redemptorystów, który był likwidowany. Były to ławki, schody, drzwi.

W rogu pracowni stoi anioł. Malarka wykonała go na drzwiach starej szafy. - To drewno schło latami i to jest jego plus. Nie pęka, jest krzywe i takie już pozostanie. Taki jego urok. Fajnie, gdy ktoś czuje strukturę drewna - opowiada artystka.

Pani Małgorzacie nie są obce kopie obrazów, lubi je robić także dla siebie. Ciekawa historia wiąże się z wizerunkiem Madonny Czułości. Swoją kopię artystka nazywa „granatową”. - Chciałam zrobić ją w prawie identycznym formacie, co oryginał. Byłam ciekawa, jak on wygląda - mówi. A oryginał znajduje się w Pałacu Dożów w Wenecji. Kiedy pani Małgorzata go zwiedzała, dzieło to nie wzbudziło zainteresowania. Kopia, która powstała w Jegłowniku, jest trochę mniejsza, bo pan Bogusław nie znalazł identycznej deski. - Ale już nie muszę jechać do Wenecji, żeby ją zobaczyć. Mam ją w domu - cieszy się.


Cały tekst w „Gościu Elbląskim” na niedzielę 16 września.