Służbę mają we krwi

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 11/2019

publikacja 14.03.2019 00:00

Czy kobieta może być mistrzem w fachu żołnierza? – Zdecydowanie tak – deklarują panie służące w 71. Batalionie Lekkiej Piechoty w Malborku.

Podczas ostatnich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych warta honorowa 71. BLP była w większości żeńska. Podczas ostatnich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych warta honorowa 71. BLP była w większości żeńska.
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Stare powiedzenie mówi: „Za mundurem panny sznurem”. Ale co wtedy, kiedy to panny coraz chętniej same zakładają mundury?

– Od zawsze chciałam mieć poczucie, że biorę udział w obronie naszej ojczyzny, a co za tym idzie, w obronie naszych bliskich i rodzin – tłumaczy swoją decyzję o wstąpieniu do Wojsk Obrony Terytorialnej szer. Dominika Szraga. – To nie był wymysł chwili, spowodowany tym, że mi się mundur podoba, ale dobrze przemyślana decyzja. Taka potrzeba tliła się we mnie od zawsze. Myślę, że każdy, kto kiedyś czuł, że chce służyć w wojsku, wie, o czym mówię – dodaje żołnierka.

Zamiłowanie do służby czasem potrzebuje czasu, aby się rozwinąć. – Na początku, kiedy decydowałam o wstąpieniu do wojska, patrzyłam na to przede wszystkim pod kątem praktycznym – mówi st. chor. Olga Piskozub-Kwas. – Patrzyłam na to jak na stabilne zatrudnienie, coś, co da mi dobry start w życiu. A po jakimś czasie przyszła refleksja, że teraz już nie wyobrażam sobie życia bez munduru, który noszę już w sumie 12 lat.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.