Już same przygotowania są trudne, a jeszcze więcej wysiłku kosztuje nocne przejście trasy.
▲ Po dotarciu na miejsce człowiek jest skrajnie wyczerpany.
Agata Bruchwald /Foto Gość
Wszyscy wkoło namawiają cię, aby wybrać się na Ekstremalną Drogę Krzyżową?
Zachęcają, mówiąc, że to niezwykłe przeżycie duchowe? Ty jednak masz swoje wątpliwości i racjonalne argumenty za tym, aby jednak nie uczestniczyć w tym wydarzeniu. A może to właśnie ty masz rację?
– Ekstremalna Droga Krzyżowa to ból, pot, a często też krew – opowiada Jakub Frąszczak, który uczestniczył w wydarzeniu już dwukrotnie. – Kiedy docierasz na miejsce, jesteś skrajnie wyczerpany, najczęściej zziębnięty, a do tego pewnie niejednokrotnie przemoczony – dodaje.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.