Warto kontrolować, jak duża część naszego portfela trafia na śmietnik.
Czy zastanawiamy się, ile dobrego jedzenia ląduje w naszych koszach?
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość
Marnowanie jedzenia? Kupowanie zbyt dużej ilości produktów, których nie da się wykorzystać? Mnie ten problem nie dotyczy – powtarzamy sobie często.
Czy taka jest prawda? Na to pytanie starała się odpowiedzieć Marta Sapała podczas spotkania z elblążanami 9 października w Bibliotece Elbląskiej im. Cypriana Kamila Norwida. Pani Marta jest dziennikarką, autorką książki „Na marne”, zbioru reportaży dotyczących problemu marnowania jedzenia.
– Mówi się, że z roku na rok marnujemy coraz więcej żywności, a w śmietnikach lądują kilogramy resztek, które mogłyby stanowić pełnowartościowe pożywienie – zwracała uwagę reportażystka. Przypominała, że często wyrzucamy to, co wydaje nam się zupełnie niejadalne, ale także, dziesiątki suchych kromek chleba, resztki jogurtu zalegające na dnie plastikowych kubeczków, obite jabłka, opakowania z przeterminowanym makaronem, którego nie zdążyliśmy ugotować. Takimi informacjami jesteśmy zewsząd bombardowani przez media. Marta Sapała postanowiła sprawdzić, czy marnotrawstwo żywieniowe rzeczywiście rośnie w tak szybkim tempie. W tym celu przeprowadziła eksperymenty na sobie, swoich bliskich i znajomych, polegające na kupowaniu wyłącznie niezbędnych rzeczy.
– Co ciekawe, dla każdego z nas na pewnym etapie tego eksperymentu czym innym była owa „niezbędność” – zwraca uwagę. Ten element zmieniał się w zależności od wieku osób, sytuacji rodzinnej, posiadania dzieci i aktualnego stanu zdrowia ich lub nas samych. Dziennikarka rozmawiała również z ludźmi, którzy żywią się tym, co znajdą w śmietnikach, zaglądała do kompostowników i kuchennych szafek swoich rozmówców. Szperała nawet w kontenerach przy dyskontach spożywczych, domach jednorodzinnych czy zakładach pracy. Starała się rozmawiać zarówno z tymi, którzy nie przywiązują wagi do tej kwestii, jak i z tymi, którzy oszczędzanie mają we krwi. Rezultaty swoich poszukiwań połączyła z oficjalnymi państwowymi statystykami i opiniami ekspertów. – Warto samemu choć raz skontrolować wydatki i policzyć, ile wyrzuciliśmy. Wtedy sami uzyskamy pełny obraz tego, ile naszych pieniędzy ląduje w śmietniku – podkreśla M. Sapała.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.