Koronawirus na wsi

Gabriel Jurkiewicz-Kapusta

publikacja 28.03.2020 09:20

O tym jak wygląda sytuacja w miastach podczas epidemii wiemy doskonale. Sprawdzamy jak walka z koronawirusem przebiega na wsi.

Koronawirus na wsi Epidemia znacząco zmieniła także życie mieszkańców wsi. Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Informacje o tym jak zmienia się życie mieszkańców dużych miastach w czasie epidemii otrzymujemy co chwilę. Mało jest jednak wiadomości o niedużych miejscowościach, w których przecież też toczy się życie. Zapytaliśmy mieszkańców Myślic co i w jakim stopniu się zmieniło w ostatnim czasie. 

Życie codzienne uległo zmianom już od pierwszych decyzji władz w obliczu rozprzestrzeniającego się koronawirusa. Od razu było to zauważalne w kościele. - Msze Święte a także nabożeństwa  odbywały się normalnie tyle, że przy ograniczonej liczbie wiernych. W pierwszym tygodniu po ogłoszeniu kwarantanny na niedzielnej Mszy było dwadzieścia jeden osób, na pięćdziesiąt możliwych - mówi ksiądz Adrian, proboszcz parafii Myślice.

Wydawałoby się, że to mało. Dla porównania, przytoczymy jednak wypowiedź pani Ani, elblążanki zaprzyjaźnionej z jednym z mieszkańców Myślic: - W dość dużej parafii bł. Franciszki Siedliskiej w Elblągu, w tę samą niedzielę było tylko dwanaście osób - opowiada. A więc proporcjonalnie we Mszach Świętych na wsi uczestniczyła większa liczba wiernych niż w mieście.

Mieszkańcy opowiadają, że życie wsi odbywa się w miarę normalnie, z pewnymi wyjątkami, chociażby w sklepie. Pani Kinga, ekspedientka ze sklepu spożywczego w Myślicach mówi: - Ruch jest dużo mniejszy, a to dlatego, że w sklepie może przebywać tylko jedna osoba. Wprowadziliśmy także płyn do dezynfekcji rąk i rękawiczki jednorazowe, a to wszystko w trosce o zdrowie i życie nasze oraz naszych klientów.

Mało osób porusza się także po wsi pieszo czy samochodem.  Widać, że  mieszkańcy Myślic dbają o siebie i swoich bliskich.

Do pracy jeżdżą tylko Ci, którzy muszą. Tak jak pan Andrzej, pracownik budowlany. - Nie da rady zdalnie wybudować budynku - uśmiecha się. Dlatego jego firma musi pracować. - Wszystko oczywiście z zachowaniem względów bezpieczeństwa i higieny. Na budowie mamy dostęp do bieżącej wody, mydła, płynu dezynfekującego oraz maseczek. Szef o nas dba zapewniając nam to, co jest potrzebne - wskazuje.