Byliśmy wtedy w sercu Pana Jezusa

red.

publikacja 03.04.2020 15:06

Rozważania Drogi Krzyżowej przygotowane przez kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu.

Byliśmy wtedy w sercu Pana Jezusa Krzyż. Agata Bruchwald /Foto Gość

W pewnym sensie jestem uczestnikiem tej Drogi. Byliśmy wtedy w sercu Pana Jezusa, ona - ta Droga - była dla mnie, z miłości do mnie. Oprócz tego każdy, kto chce iść z Nim, w jakimś stopniu, choć symbolicznym, tę Drogę sam też przechodzi. Spróbujmy dziś spojrzeć na to, co się wtedy wydarzyło oczami ucznia, osoby w tłumie, moimi oczami...

Stacja I

Jezus na śmierć skazany

Panie, zostałeś skazany na śmierć. Stoję i patrzę. Nie jestem w stanie nic zrobić, boję się, że spotka mnie ten sam los. Ty jesteś spokojny, cichy. Chcesz mnie zbawić. Dlaczego tak często i ja zadaję Ci ból? Oskarżam innych, plotkuję, przeklinam... Panie, pomóż mi zamienić moją złość, ból, nienawiść w miłość.

Stacja II

Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Wkładają Ci na ramiona krzyż. Już wiem, że ten znak hańby stanie się dla mnie znakiem zbawienia. Ale nie sam. Będzie taki dzięki Temu, który na nim zawisł - dzięki Tobie.

Pomóż mi, proszę, z Tobą przeżywać moje krzyże.

Stacja III

Pierwszy upadek pod krzyżem

Widzę, że upadasz i chce mi się płakać. Płakać, bo Ty poświęcasz się dla mnie. Na krzyżu widzę wypisane moje grzechy. Naprawdę chcesz nieść mój ciężar? Nie potrafię sobie wyobrazić, jak cierpisz. Chciałbym być bliżej, pomóc...

Panie Jezu, spraw, aby każdy mój upadek przybliżał mnie do Ciebie.

Stacja IV

Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Jedno z najpiękniejszych i najtrudniejszych jednocześnie spotkań. Patrzę na Maryję zalaną łzami. Spotkanie miłości z Miłością. A w tle tak wielkie cierpienie...

Naucz mnie, Panie, miłości, która nie boi się krzyża.

Stacja V

Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Widzę Szymona, jego strach, gdy żołnierze przymuszają go do dźwigania krzyża. I Twoją wdzięczność, ulgę, choćby miała trwać tylko chwilę.

Dziękuję, że chcesz przyjmować moje ręce, serce, usta... Moją pomoc

Stacja VI

Weronika ociera twarz Jezusowi

Stoję w tłumie, a oto wybiega jakaś kobieta i ociera Ci twarz. Wstyd mi. Ja nie mam tyle odwagi. Żeby się narażać, przedzierać przez żołnierzy? A przecież krew i tak za chwilę obleje Twoją twarz. A jednak tak bardzo tęsknię za Twoim obliczem.

Pozwól mi, Boże, kochać mimo wszystko.

Stacja VII

Drugi upadek pod krzyżem

Upadasz drugi raz. Czy to koniec? To moje grzechy. Czyżby one Cię jednak pokonały? Dziękuję, że wstałeś. Że jesteś większy od moich słabości.

W moim życiu po raz kolejny to samo. Mimo zapewnień rodziców, że mnie wspierają, zostaję sam ze szkołą, niezrozumieniem, rówieśnikami. Chciałbym, żeby to po prostu znikło, by młodość była rzeczywiście prostsza bez goryczy. Czy znajdę w sobie siłę, by stawić temu czoło?

Stacja VIII

Jezus spotyka płaczące niewiasty

Mistrzu, mnie, stojącemu w tłumie, smutek i strach serce ściskają, że słowa nie jestem w stanie z siebie wydusić. A Ty? Cały w krwawiących ranach, dźwigający ciężki krzyż, idący prosto na śmierć, potrafisz pokrzepić serca niewiast płaczących nad Twoim losem.

Jak często ja, jakby zapominając o tym, co dla nas zrobiłeś, nie pomagam komuś, bo mi się nie chce, bo się nie wyspałem, bo jestem zmęczony? Najsłodszy Jezu, daj mi siłę, abym zawsze wychodził naprzeciw potrzebującym bez patrzenia na moje samopoczucie.

Stacja IX

Trzeci upadek pod ciężarem krzyża

Upadłeś i nie wierzyłem, że dasz radę. Ty, powstając po raz trzeci, udowadniasz mi, że możesz przezwyciężyć wszelkie trudności, wygrać z grzechem. Pokazujesz mi, że i ja z Tobą jestem w stanie wygrać ze złem.

Panie Jezu, daj mi więcej wiary, abym mógł bardziej ufać Tobie niż sobie.

Stacja X

Jezus z szat obnażony

Panie, obdarli Cię z szat, wystawili na pośmiewisko, poniżyli. Ile razy ja zdzieram z siebie szaty przez nieczyste słowa, myśli, czyny? Chcę udowodnić sobie i innym, że jestem wartościowy, a tak naprawdę upadam jeszcze niżej.

Pomóż mi, Panie, odkryć swoją prawdziwą wartość, wartość Twojego dziecka.

Stacja XI

Jezus do krzyża przybity

Nie mogę patrzeć, jak przebijają Twoje ręce. Ręce, które błogosławiły, były narzędziem uzdrowienia. Te ręce, które zawsze były do mnie wyciągnięte, teraz przybite do krzyża. Nogi, które wyznaczały szlak, które mnie szukały, tak strasznie zranione. Oczy, które zawsze widziały we mnie coś więcej, oblane krwią, opuchnięte. To nie może się tak skończyć...

Jezu do krzyża przybity, uczyń mnie, proszę, Twoim narzędziem i daj mi nosić Twoje rany.

Stacja XII

Jezus umiera na krzyżu

Krzyczeli, żebyś zszedł z krzyża. I ja miałem nadzieję, że to zrobisz. Że im wszystkim pokażesz. Wciąż mam tę nadzieję. Że zejdziesz, że zawstydzisz ich, spuścisz ogień na tych wszystkich, którzy Cię obrażają. I myślę o tym, że i ja jestem wśród nich. Wtedy słyszę: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. I płaczę...

Jezu, naucz mnie przebaczać z krzyża.

Stacja XIII

Jezus z krzyża zdjęty

Bóg i człowiek. Tak zaczęła się ta historia. Bóg, który przez człowieka zechciał przyjść na świat, który zechciał stać się człowiekiem i teraz człowiekowi pozwala zaopiekować się swoim ciałem. Ta historia tak się zaczęła, ale tak się nie skończy. Nie może...

Jezu w ramionach Matki, utul i mnie.

Stacja XIV

Jezus do grobu złożony

Czy to już koniec? Nie będzie nic więcej? Czy naprawdę ludzie zabili Pana Wieków? Czy nie mógł sam siebie ocalić? Co dalej? Ile pytań mogli mieć wtedy uczniowie... Ich przytłaczające mnóstwo zamykało na znalezienie jakiejkolwiek odpowiedzi. Na razie trzeba było zatroszczyć się o to, co konieczne, poczekać, przetrwać. Razem z Jezusem w grobie zamknięte zostały umysły i serca apostołów, nie ma w nich życia. Co jest moim grobem? Czy jest we mnie przestrzeń, z którą sobie nie radzę? Co powoduje moje odgradzanie się od reszty świata? Czego się boję?

Panie, daj mi poznać, że w moim grobie Ty czekasz na mnie, aby mnie z niego wyprowadzić.

Zakończenie

Jak beznadziejne byłoby wszystko, gdyby na grobie kończyła się ta historia. Gdyby okazało się, że Światło Świata, nasze Życie, nasza Droga tak po prostu została przez nas zamordowana. Jak niewyobrażalna byłaby myśl, że Bóg przegrał, że nie da się nas uratować... Jednak niemożliwe było, aby śmierć zapanowała nad Życiem, żeby droga krzyżowa była końcem. W naszym życiu również. Chrystus umiera na drodze krzyżowej, aby nas odkupić, ale też pokazać nam, że śmierć nie jest końcem naszej drogi, że tam, gdzie w moim życiu widzę śmierć, Chrystus czeka, aby doprowadzić mnie do mojego z Nim zmartwychwstania.

Jezu, Baranku Boży, dziękuję, że zwyciężyłeś i wciąż zwyciężasz.