Wspólnie śmieją się i płaczą

Agata Bruchwald

|

Gość Elbląski 13/2022

publikacja 31.03.2022 00:00

Chcą wrócić do Ukrainy, bo tam jest ich dom, niezależnie od tego, czy budynki, w których mieszkali, stoją, czy są zniszczone.

▲	Uchodźcy nie porzucili swoich pupili. W hotelu są trzy psy i kot. ▲ Uchodźcy nie porzucili swoich pupili. W hotelu są trzy psy i kot.
Agata Bruchwald /Foto Gość

Wiele już dramatycznych historii wysłuchała Lucyna Rojewska z Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lubaniu, oddział w Starym Polu. Jak ta Swietłany, która pokazała jej dwa zdjęcia swojego domu – jedno zrobione przed 24 lutego i drugie po bombardowaniu. – Serce się kraje – mówi L. Rojewska.

Swietłana jest jedną z ponad stu osób, które uciekając przed wojną, trafiły na teren parafii św. Barbary w Krzyżanowie. Schronienie znaleźli w prywatnych domach i gospodarstwach agroturystycznych, a największa grupa w hotelu Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Trzy pierwsze osoby przybyły tam 7 marca. W następnych dniach przyjeżdżały kolejne grupy, jedna nawet 43-osobowa. 77. osoba – tyle gości może przyjąć hotel – dotarła 23 marca o godz. 1 w nocy.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.