Płacz, ile potrzebujesz

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 26/2022

publikacja 30.06.2022 00:00

– Wydaje ci się, że jedziesz jako filantrop, hojny dawca czasu, pomocy i miłości, a okazuje się, że tak naprawdę ty sam to wszystko otrzymujesz – mówią wolontariuszki Drabiny Jakubowej.

Natalia i Nadia nie wyobrażają sobie innych wakacji. Natalia i Nadia nie wyobrażają sobie innych wakacji.
archiwum N. Kołodziej

Czy można wakacje spędzić na… drabinie? Tak, a przy tym można bardzo wiele zyskać. Pod warunkiem jednak, że mówimy o Drabinie Jakubowej, czyli o turnusach, gdzie czas spędzają wspólnie ludzie niepełnosprawni wraz z młodzieżą, która pomaga im się tym czasem cieszyć. – O Drabinie Jakubowej dowiedziałam się z internetu. Było to sześć lat temu, miałam wtedy 16 lat, szukałam jakiegoś pomysłu na ciekawe spędzenie wakacji. Wiek nie pozwalał mi na rozpoczęcie pracy, choćby sezonowej, wolontariat wydawał się wtedy najatrakcyjniejszą opcją – opowiada Natalia Kołodziej, wolontariuszka z Malborka. – Myślałam tylko o tym, jak wiele nowych osób będę mogła poznać – dodaje.

– W moim przypadku natomiast pierwszym uczuciem na myśl o takich wakacjach był strach. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Poza Natalią i jeszcze jedną koleżanką nie znałam nikogo. Nie wiedziałam, czy dam radę. Tyle nowych osób, tyle nowych rzeczy, które będę musiała robić. Brzmiało to jak wyzwanie – dodaje kolejna z malborskich wolontariuszek Nadia Kołakowska.

Turnusy Drabiny Jakubowej to organizowane przez księży orionistów rekolekcje dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim, niepełnosprawnych intelektualnie, sensorycznie lub ciężko chorych. Historia spotkań sięga 1963 roku, gdy po raz pierwszy orioniści gościli w swoim domu rekolekcje wyjazdowe dla chorych i niepełnosprawnych. Sama nazwa Drabina Jakubowa to nawiązanie do Pisma Świętego. Chodzi o opowieść o tym, jak patriarcha Jakub, banita, w czasie tułaczki zapada w sen i widzi drabinę sięgającą nieba. Wchodzą po niej i schodzą z nieba aniołowie. Słyszy wtedy obietnicę Boga, który chce go uratować i obdarzyć wielkimi darami. I właśnie „aniołami” są nazywani wszyscy podopieczni organizowanych przez orionistów turnusów.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.