Zabili wam kolegę

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 28/2022

publikacja 14.07.2022 00:00

Zmarł w dziwnych okolicznościach, uwięziony na podstawie sfabrykowanych zarzutów, torturowany. Tajemnica jego śmierci pozostaje niewyjaśniona do dziś.

▲	6 lipca. Upamiętnienie na Skwerze Sprawy Elbląskiej. ▲ 6 lipca. Upamiętnienie na Skwerze Sprawy Elbląskiej.
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Był jedynym, który nie opuścił żywy więzienia po pokazowych procesach, które miały miejsce w Elblągu po pożarze hali zakładów Zamach w nocy z 16 na 17 lipca 1949 roku. Przy pomniku Sprawy Elbląskiej 6 lipca uczczono pamięć Henryka Zająca, skazanego i zamordowanego 70 lat temu polskiego żołnierza.

Jak opowiada Grażyna Wosińska, jedna z inicjatorek upamiętnienia, Henryka Zająca Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał na dwanaście lat więzienia 31 października 1951 roku, na podstawie sfabrykowanych zarzutów. Oskarżono go o szpiegostwo i przekazywanie danych o stalowni najpierw Zygmuntowi Zelkowi, reemigrantowi z Francji, a potem Jeanowi Bastardowi, rzekomemu szefowi siatki szpiegowskiej. Mężczyzna przeżył koszmar śledztwa z torturami wzorowanymi na sowieckich i gestapowskich metodach.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.