Miejsce dotychczas uznawane za loch rekluzy najprawdopodobniej nim nie jest. Dr hab. Marta Kowalczyk, podążając za źródłami, dotarła do odkrywczych wniosków.
Korytarzyk łączący pomieszczenie ze świątynią.
Agata Bruchwald /Foto Gość
W „Acta Sanctorum”, czyli zbiorze żywotów świętych, którego wydawanie rozpoczęto w Antwerpii w 1643 r., zawarte zostały obszerne fragmenty dzieł Jana z Kwidzyna. One właśnie zainspirowały dr hab. Martę Kowalczyk, teolog, do ponownych poszukiwań w kwidzyńskiej konkatedrze pw. św. Jana Ewangelisty celi bł. Doroty z Mątów Wielkich, bo, jak oceniła, kaplica, która jest pokazywana jako miejsce zamurowania rekluzy, nie jest właściwie rozpoznana.
Kluczowym dla badań dr hab. Kowalczyk był fragment, którego tłumaczenie na język polski z łaciny brzmi: „Także dzisiaj są różne lochy na owej wyspie Maryjnej. W jednym z nich, którego wysokość wynosi siedem i jedną szóstą stopy, długość i szerokość cztery i jedną drugą stopy jest otwór patrzący na kościół o wysokości jednej i jednej drugiej stopy, szerokości jednej i jednej szóstej stopy. Takie informacje o tym miejscu, w którym Dorota mieszkała, ludowi są udostępniane, ale fałszywie, kłamliwie, ponieważ z owego lochu nie było dostępne ani podwyższenie, ani był dostępny widok na ołtarz, a ponadto dało się znaleźć w nim gruzy, kamienie pochodzące z pieca z kominka wapiennego, z którego jednak Dorota nie korzystała. Ale obok ołtarza był inny loch i wszystkie okoliczności wskazują, że było to miejsce odosobnienia Doroty”.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.