Wszystko zaczęło się od Katastrofy – Kaczki Katastrofy – i zapoczątkowało… pasmo sukcesów.
Pani Katarzyna nigdy nie inwestowała w reklamę swoich prac. Ludzie dowiadują się o nich pocztą pantoflową.
Agata Bruchwald /Foto Gość
Paradoksalnie wykonanie na szydełku najmniejszych figurek zajmuje najwięcej czasu. – Ludzie czasami się dziwią, że te mniejsze rzeczy są droższe niż te większe. Wykonanie ich wymaga większego skupienia, precyzji w pracy – mówi Katarzyna Budyś, która szydełkuje od 2008 roku.
Zajęcie to uważa za dar od Pana Boga. Pani Katarzyna jest architektem i mamą trójki dzieci – Macieja, Ani i Gabrysi. Z pracy zawodowej zrezygnowała, żeby się nimi zajmować. – Gdy dzieci były starsze, mąż zaproponował, żebym trochę dorobiła do domowego budżetu. Zgodziłam się – wspomina pani Katarzyna.
Polscy autorzy są cudowni
Udzielała się na internetowym forum miłośników książek dla dzieci. Wówczas Facebook i inne media społecznościowe nie były jeszcze tak popularne jak dziś, albo w ogóle nie istniały. Forum skupiało nie tylko czytelników, ale i pisarzy, ilustratorów. Jedna z koleżanek pani Katarzyny z grupy zwróciła uwagę, że w Polsce brakuje książkowych gadżetów. Padła propozycja, żeby wykonać Kaczkę Katastrofę, bohaterkę serii książek „Pan Kuleczka” autorstwa Wojciecha Widłaka i Elżbiety Wasiuczyńskiej. – Umiem szydełkować. Spróbuję ją zrobić – pomyślała.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.