– Dzieci leczą mnie ze spoglądania na zegarek, stresowania się rzeczami zaplanowanymi na później i tym, jak wypaść przy tym jak najlepiej. Mam tylko tu i teraz, żeby być z nimi. Puścić oczko, przytulić, chwycić za rękę, dać sobie wczepić kwiatek we włosy – zwierza się Wiktoria Krótki, cieszynianka na misjach w Etiopii.
Z etiopskimi podopiecznymi.
Archiwum Wiktorii Krótki
Założyciel oazy, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki pewnie uśmiecha się, patrząc z nieba na najmłodsze pokolenie Ruchu Światło−Życie w naszej diecezji.
Dla wielu młodych diakonia, czyli służba, to oczywistość. W ciągu minionych dwóch lat trzy bielsko-żywieckie oazowiczki: Agnieszka Nowak z Bielska-Białej oraz Maria Bisch i Wiktoria Krótki z Cieszyna nie tylko zdecydowały się zostać pielęgniarką czy położną, ale i zrezygnować z komfortu europejskiego życia i wyjechać na misje do Afryki.
Agnieszka, pielęgniarka, w Kamerunie i Kongu jest od 2021 roku. Z dwumiesięcznego wolontariatu, także w Kamerunie, w ubiegłym roku wróciła Maria – położna. 22-letnia Wiktoria – studentka pielęgniarstwa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, od lipca do października br. pomaga w salezjańskiej misji Dilla w Etiopii. Przed swoim wyjazdem, w czerwcu, na zaproszenie licealistów z cieszyńskiego „Kopera” spotkała się z nimi w ramach szkolnego projektu „Perspective of faith”, opowiadając o swoich przygotowaniach do misji. 18 września, łącząc się internetowo, już mogła im opowiedzieć o swojej etiopskiej codzienności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.