O tym czego oczekiwać, a czego nie spodziewać się po zwołanym synodzie w diecezji elbląskiej, z biskupem Jackiem Jezierskim rozmawia Łukasz Sianożęcki.
Łukasz Sianożęcki: W Wielki Czwartek ogłosił Ksiądz Biskup zwołanie I Synodu Diecezji Elbląskiej. Czy już dziś możemy powiedzieć, jakie cele stają przed tym wydarzeniem?
Bp Jacek Jezierski: Synod będzie miał dwa główne cele. Pierwszy - porządkowanie prawa partykularnego, a drugi - duszpasterski. Mówiąc o tym drugim celu, mam na myśli zdynamizowanie życia religijnego w parafiach, rodzinach i stowarzyszeniach naszej diecezji. Taki jest, bardzo ogólnie ujmując, cel każdego synodu. Ale żeby do tego doszło, potrzebny jest opis sytuacji. Bo żeby szukać jakiejś terapii, potrzebna jest dobra diagnoza. Chciałbym zwrócić uwagę, że diecezja ma dopiero 24 lata, choć chrześcijaństwo zaczęło się tu dużo wcześniej. Kilka parafii w tym roku obchodzi 800-lecie powołania. Kościół jest więc zakorzeniony w tej części świata od co najmniej ośmiu wieków. Dlatego diecezja dziedziczy pewne tradycje.
Są one dość skomplikowane...
Dziedziczy je przede wszystkim po diecezji pomezańskiej, ale także diecezji chełmińskiej i warmińskiej, które się opiekowały małymi wspólnotami katolickimi w luterańskiej Pomezanii. Już po II wojnie światowej na tych terenach kształtowała się nowa rzeczywistość społeczna, w której też funkcjonowały parafie. Różne procesy zachodziły na tym terenie po 1945 roku. A rzeczywistość zmienia się nieustannie, także w ostatnim dziesięcioleciu. Mam tu na myśli olbrzymie zmiany związane z wyjazdem młodych ludzi za granicę w poszukiwaniu pracy zarobkowej. Z tym też związane jest starzenie się miast, parafii i poszczególnych miejscowości. To wszystko rzutuje na duszpasterstwo. Trzeba więc na wstępie spojrzeć w przeszłość i uświadomić sobie te różne czynniki i uwarunkowania, żeby budować przyszłość naszego lokalnego Kościoła.
I wtedy będzie można postawić wspomnianą przez Księdza Biskupa diagnozę?
To synod będzie musiał postawić tę diagnozę. Ale pamiętajmy, że nie będzie to diagnoza pełna i jednoznaczna, bo tego zwyczajnie nie da się zrobić. Nie należy oczekiwać zbyt wiele od zaledwie jednego synodu. Z konieczności zajmie się on tylko najbardziej pilnymi sprawami; resztę trzeba będzie zostawić na przyszłość. Dlatego nie należy patrzeć na dzieło synodu idealistycznie, spodziewając się, że od tej chwili zacznie się świetlana epoka w dziejach Kościoła elbląskiego. Synod jest jednym z instrumentów, aby rozpoznawać rzeczywistość i próbować ją kształtować w oparciu o Ewangelię.
Czy są jakieś kwestie, którymi należy zająć się w pierwszej kolejności?
Nie chciałbym narzucać katalogu spraw, którymi synod się zajmie. Chciałbym zaczekać, aż spłyną pewne głosy i opinie, i wtedy dopiero zastanowimy się, na jakich zagadnieniach się skoncentrować. Ale powtarzam: nie należy myśleć, że synod w jakiś spektakularny sposób odmieni sytuację w tych miejscach, gdzie ona jest zła czy bolesna. Pewne doraźne zmiany organizacyjne może zaproponować. Oczywiście, może wprowadzić także rozwiązania długofalowe.