Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Chcemy, aby Inka żyła!

Jej postać przypomina, że bohaterem może zostać każdy, gdy zachowuje się jak trzeba.

Pragniemy, aby postać Danuty Siedzikówny była obecna w codzienności mieszkańców Miłomłyna nie tylko przez ten pomnik, który stawiamsy, ale także poprzez działalność naszego Komitetu. Będzie on kontynuował swoją działalność nawet jak monument już powstanie – mówi mjr Dariusz Kazimierczyk, przedstawiciel Komitetu Budowy Pomnika Danuty Siedzikówny w Miłomłynie.

Jak przypomina, w przyszłym roku przypada 70. rocznica zamordowania Inki. Razem z ppor. Feliksem Salmanowiczem „Zagończykiem” zostali rozstrzelani w gdańskim więzieniu. Zdaniem mjr. Kazimierczyka zbliżająca się rocznica jest dobrą okazją do uhonorowania bohaterskiej sanitariuszki.
Komitet Budowy Pomnika nie ogranicza swej działalności tylko do pielęgnowania pamięci o tej bohaterskiej dziewczynie, która grała na gitarze i świetnie śpiewała. 
– Kiedy została zamordowana, miała niespełna 18 lat. Miała swoje marzenia i pasje, ale nie zdołała ich zrealizować, bo wstąpiła do podziemnej armii. Dlatego chcemy wspierać najbardziej uzdolnione dzieci z naszego miasta –­­ wyjaśnia mjr Kazimierczyk. Komitet chce, by Inka stała się dla współczesnej młodzieży wzorcem dobrego i patriotycznego wychowania. – Pragniemy, by z Miłomłyna rozniosło się po Polsce przesłanie, że bohaterem może zostać także nastolatek, gdy zachowuje się jak trzeba – mówi przedstawiciel mjr Kazimierczyk.
Inicjatywę wspierają również władze pedagogiczne Miłomłyna. – Żyjemy w takich czasach, że potrzebujemy bohaterów, i to lokalnych – mówi nam Grażyna Potkaj, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Miłomłynie im. I Dywizji Tadeusza Kościuszki. – Budowa pomnika Inki z całą pewnością przyczyni się do rozwoju patriotyzmu lokalnego i postaw obywatelskich. Fakt, że mamy tak wielkich bohaterów miejscowych będzie miał ogromny, pozytywny wpływ na dzieci. A tożsamość historyczna będzie w nich funkcjonowała zupełnie inaczej niż na podstawie książki – dodaje.
W skład Komitetu popierającego takie upamiętnienie Inki weszło w sumie ok. 30 osób, w tym marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Gustaw Marek Brzezin, burmistrz Miłomłyna Stanisław Siwkowski oraz dwaj miejscowi kombatanci AK – Józef Jankowski, ps. Gaj oraz Jan Kulpa, ps. Sosna.


Moim zdaniem


Złudne jest przeświadczenie, że wielcy ludzie żyli gdzieś daleko, a może nawet w „innym świecie”. Świetnie pokazuje to przykład Miłomłyna. Lokalny patriotyzm mjr. Dariusza Kazimierczyka pozwolił odkryć niesamowitą informację. Legendarna Inka ukrywała się w miejscowym nadleśnictwie jako Danuta Obuchowicz. Tym samym Miłomłyn na stałe wpisał się w mapę szlaku żołnierzy wyklętych. By ta informacja dotarła do jak największej liczby osób, nie wystarczy o niej tylko napisać w książce. Miasto musi mieć mocny akcent przypominający o tym. Czy znajdziemy lepszy niż odsłonięcie 28 maja 2016 roku pomnika niezłomnej 17-latki? Włączmy się w inicjatywę mieszkańców Miłomłyna. Mamy moralny obowiązek pamiętać o tych, którzy poświęcili swoje życie, żebyśmy my mogli żyć w wolnym kraju.Agata Bruchwald


Danuta Siedzikówna „Inka”


Historia Inki w Miłomłynie to miesiące tuż po zakończeniu II wojny światowej. Był to czas, kiedy Danuta Siedzikówna została „uśpiona” przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę.” Do tego miasta nastolatka trafiła dzięki ojcu chrzestnemu, pracownikowi nadleśnictwa. Miejscowi poznali ją jako Danutę Obuchowicz. Danusia żyła i pracowała w Miłomłynie niespełna dwa miesiące. Została rozstrzelana 28 sierpnia 1946 roku, 6 dni przed 18. urodzinami. Zanim zginęła, zdołała krzyknąć: „Niech żyje Polska” i „Niech żyje Łupaszko”. Kilka dni wcześniej Danka przekazała z więzienia gryps: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy