Pojawiła się szansa, że nazwy ulic naszego miasta odwołujące się do epoki komunizmu zostaną zmienione.
- To prawda, trochę wstyd mieszkać przy takiej ulicy - mówi nam pan Zygmunt, mieszkaniec elbląskiego osiedla przy ul. Armii Ludowej.
- Chociaż z drugiej strony ludziom ta nazwa już spowszedniała i tak naprawdę prawie nikt się nie zastanawia, co się za nią kryje - dodaje.
Zrodziła się jednak szansa na to, iż elblążanie nie będą już dłużej musieli wstydzić się tego, przy jakiej ulicy mieszkają.
Decyzją Witolda Wróblewskiego, prezydenta Elbląga, w zupełnie odmienionym składzie została powołana komisja ds. nadawania nazw ulic i placów. Na jej czele stają radni Prawa i Sprawiedliwości, a przewodniczyć jej będzie reprezentująca to właśnie ugrupowanie Małgorzata Adamowicz.
Komisja ma opiniować zgłaszane przez mieszkańców wnioski o zmianę nazw konkretnych ulic. Takie obywatelskie projekty uchwał może od października 2014 roku zgłaszać grupa co najmniej 750 osób. Przedtem można to było robić wyłącznie za pośrednictwem radnych.
Już w poprzednich latach elblążanie domagali się zmian nazw ulic, takich jak np. ul. Giennadija Diaczenki, Braterstwa Broni czy też wspomnianej Armii Ludowej. Do tej pory ich zbiegi były torpedowane w Radzie Miejskiej.
Oprócz nazw ulic innym problemem jest kwestia pomnika "Wdzięczności Armii Czerwonej". Część elblążan domaga się, by został usunięty.