Ryk ponad 500 motocyklowych silników wypełnił ulice tej nadmorskiej miejscowości.
- Zarejestrowało się co najmniej 500 użytkowników motocykli - mówi Ania z klubu Kardan, organizatora XI Międzynarodowego Zlotu Motocyklistów w Tolkmicku.
- W wielkiej paradzie po Wysoczyźnie Elbląskiej weźmie udział prawdopodobnie zbliżona ilość maszyn. Nie wyjadą bowiem wszyscy obecni już w tolkmickim parku, ale za to zjawiło się sporo motocyklistów z okolic, tylko po to, aby pojechać właśnie w paradzie - dodaje.
Po chwili na tolkmicki plac Wolności przy kościele św. Jakuba Apostoła podjeżdżają pierwsze maszyny i tworzą kordon, który wyruszy w ponad 30 km. trasę. - To prawda, to dość głośna, ale sympatyczna grupa - mówi pani Maria, mieszkanka ulicy Mazurskiej w pobliżu, której leży miasteczko namiotowe motocyklistów. - Wczoraj wieczorem nawet przyszli, poczęstowali festynowym jedzeniem i piciem - chwali przyjezdnych.
Przejazd generującej setki decybeli kolumny przez wąskie uliczki miasteczka trwa dobrych kilka minut i wzbudza zaciekawienie wszystkich jego mieszkańców.
Przybyli do Tolkmicka motocykliści nie tylko jednak jeżdżą na swoich maszynach, burząc spokój autochtonów. Organizatorzy zlotu wypełnili rozlicznymi zajęciami fanom dwóch kółek, wszystkie trzy dni ich meetingu. – Są koncerty, ogniska, wyścigi drezyn... a jak ktoś chce to i gimnastyka - mówi "Gringo". – Ale głównie to siedzimy i gadamy. O czym? No, niech pan zgadnie – śmieje się i opiera nogę na swojej klasycznej Yamasze.
Jak dodaje, taki zlot to świetna okazja do tego, aby wymienić się spostrzeżeniami z innymi ludźmi, którzy tak samo kochają motocykle, ale także trochę po to, aby się pochwalić. - Każdy przed zlotem dopieszcza swoją maszynę, nikt nie przyjedzie popsutym czy brudnym motocyklem. Byłoby zwyczajnie wstyd - dodaje.
Po raz pierwszy w jedenastoletniej historii zlotów jednym z oficjalnych punktów była Msza święta. - Organizatorzy poinformowali nas, że zrodziła się taka potrzeba, dlatego z radością witamy ich w naszej świątyni - mówi ks. Sławomir Szczodrowski, proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła.
- Jest zawsze grupa regularnych uczestników, dla których wartości patriotyczne i religijne stoją wysoko w hierarchii - mówi Jan Domaradzki, który przyjechał z Wejherowa. - Dlatego cieszę się, że tegoroczny zlot ja osobiście mogłem zainaugurować właśnie w kościele - podsumowuje.