Absurd. Tegoroczne obchody oblężenia zamku w Malborku odbędą się... bez oblężenia.
W tym roku nie odbędzie się inscenizacja oblężenia zamku krzyżackiego w Malborku - zadecydowały władze miasta. Przedstawienie to było zawsze centralnym punktem dorocznych obchodów "Oblężenia Malborka", które nad Nogat przyciągało zawsze najwięcej turystów i gapiów. W tym roku uznano, że od tego monumentalnego przedstawienia przyjezdnym bardziej spodoba się jarmark rycerski i większa liczba atrakcji dla najmłodszych,
Cóż, wyjaśnienia urzędników - można by rzec - standardowe. Ale czy w jakimkolwiek stopniu logiczne? Organizować oblężenie bez oblężenia?
To tak jakby zorganizować bitwę pod Grunwaldem bez bitwy. Albo Tour de France bez rowerów. Albo... Boże Narodzenie bez choinki.
Jak to będzie wyglądało?!
Według innych z kolei wyjaśnień do oblężenia nie dojdzie ze względu na to, że okoniem stanęli rycerze. Przedstawiciele muzeum mieszczącego się przy krzyżackim zamku nie mogli dojść do porozumienia z członkami polskiego rycerstwa. Dodali przy tym, że mają dużo ważniejsze obowiązki niż użeranie się z zakutymi w zbroje fascynatami historii.
Nie wiemy jednak, jakie w tych obradach padły argumenty i kto rzeczywiście może być odpowiedzialny za obecny stan rzeczy. Więc nie obwiniamy żadnej ze stron.
Niemniej w związku z takim patem a jednocześnie, znając zapalczywość polskiego rycerstwa, całkiem prawdopodobne wydaje się, że aby w tym roku zamiast inscenizacji pod warownią możemy być świadkami oblężenia... ratusza miejskiego. To by było dopiero przedstawienie.
Kiedy do ratuszowych drzwi "zapukałby" potężny taran, a jednemu z drugim panom z teczką zaświeciłaby w oczy zimna stal, zastanowiliby się trzy razy, czy warto pozbawiać uroczystości miejskie ich rzeczywistego znaczenia.