W piątkowe południe pod pamiątkową tablicą na skwerze Ofiar Sprawy Elbląskiej złożono kwiaty.
Sprawa Elbląska dotyczy czasów stalinowskich. W nocy z 16 na 17 lipca 1949 roku spłonęła hala produkcyjna nr 20 zakładów mechanicznych Zamek w Elblągu. Po pożarze aresztowano ok. 150 osób.
- Urząd Bezpieczeństwa od razu, zgodnie z ówczesną ideologią podjął decyzję, że jest to sabotaż - mówi Grażyna Wosińska, autorka książki „Pożar i szpiedzy. Pierwsza książka o Sprawie Elbląskiej, sprzedajnych biegłych, śledczych sadystach oraz władzy zależnej od Sowietów.”
- Nie sprawdzając niczego stwierdzono, że trzeba znaleźć winnych. I tak też zrobiono - dodaje.
W Sprawie elbląskiej skazano 31 osób, w tym 5 na karę śmierci. Ostatecznie nie wykonano jej. Z więzienia nie wyszły 2 osoby. Jedna popełniła samobójstwo, druga prawdopodobnie zrobiła to samo.
Grażyna Wosińska akcentuje, że sprawa ta pokazuje co mogła zrobić obłędna ideologia komunizmu oraz człowiek, który nie przestrzega Dekalogu.
- Dlatego powinniśmy o tej sprawie pamiętać i być tu co roku - podsumowuje Grażyna Wosińska. W piątkowych uroczystościach wzięło udział kilkadziesiąt osób.