Do oceny powstania warszawskiego mamy prawo. I niezależnie od tego, jaka by ona nie była, pamięć o jego ofiarach to nasz obowiązek.
Elbląg i Warszawę dzieli kilkaset kilometrów. Część z nas być może nawet nie zna tego miasta. Jednak nawet w takiej sytuacji jesteśmy z nim związani. Współcześnie i historycznie.
Zbliża się 71. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Centralne uroczystości upamiętniające ten zryw odbędą się w stolicy. Jednak pamięć o ofiarach to nasz wspólny obowiązek. Nie jest on zarezerwowany jedynie dla warszawiaków.
Elbląg o powstaniu pamięta. Na starówce zostanie odegrana okolicznościowa inscenizacji. O godz. 17 zawyją syreny. Później w kościele Bożego Miłosierdzia zostanie odprawiona Msza św. w intencji uczestników zrywu.
O tych, którzy polegli, broniąc stolicy Polski, pamiętać też będą uczestnicy XXIII Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej. To już taka wewnętrzna, pątnicza tradycja. Koszulki z patriotycznymi elementami, okolicznościowe znaczki, dawne piosenki. I, oczywiście, modlitwa za tych, którzy walczyli o wolną ojczyznę.
Czy rację mieli ci, którzy przed laty stanęli do walk z niemieckimi wojskami? Czy więcej racji mają ci, którzy obecnie kwestionują słuszność zrywu? Ten spór najprawdopodobniej rozstrzygnięty nie zostanie nigdy.
1 sierpnia 2015 roku tę dyskusję potraktujmy jako sprawę poboczną. Po prostu pamiętajmy o tych, którzy nie zawahali się zginąć po to, byśmy my dziś mogli żyć w niepodległej Polsce.