W głębokiej komunie, kiedy ludzie niemal zawsze patrzyli na siebie nieufnie, on drugiemu by nieba przychylił.
Większość swojej posług kapłańskiej ks. Bogdan pełnił w bardzo trudnych czasach, w których trzeba było być lwem albo wężem. On był zaś gołębiem – mówił biskup Jacek Jezierski podczas obchodów 60-lecia posługi kapłańskiej ks. Bogdana Rusinowskiego. Odbyły się one w elbląskiej parafii św. Brunona z Kwerfurtu. Ci, którzy znają księdza Bogdana, mówią, że w słowach biskupa nie ma cienia kurtuazji.
– To jest po prostu dusza człowiek – mówi Zbigniew Rusinowski, kuzyn jubilata. – Ksiądz Bogdan jest przy tym bardzo skromny i oddany. Choć nie jesteśmy już jego parafianami, często nas odwiedza – mówi pani Janina Sułek. – Gdziekolwiek jest, wnosi ze sobą ciepło i pokój. A humor nigdy go nie opuszcza! Dowód na to daje sam kapłan. – Tak naprawdę to w tym tysiącleciu jestem księdzem zaledwie 15 lat. Reszta to już dzieje z zeszłego tysiąclecia – żartował ks. Bogdan, dziękując przybyłym na uroczystość jego jubileuszu. Ksiądz Bogdan Rusinowski urodził się w 1930 r. w Górze Szkotach. Święcenia prezbiteratu otrzymał 24 września 1955 r. od bp. Mariana Jankowskiego. Ksiądz Bogdan był proboszczem w parafiach Straszewo i Sętal. Od 1994 r. jest na emeryturze. W czasie uroczystości jubileuszowych biskup Jezierski ogłosił, że mianował ks. Bogdana Rusinowskiego kanonikiem Kapituły Żuławskiej. Łukasz Sianożęcki
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się