Święto Niepodległości to dobry moment, by sprawdzić swoją wiedzę historyczną.
8 batalionów: Boanerges, Boanerges - ks. Tomasz, Cinkciarze i spekulanci, Ks. Popiełuszko, Opornik, Stoczniowiec, Wybrzeże, Żuawi wzięło udział w IV Grze Miejskiej Domowego Kościoła w Elblągu. Rywalizacji przyświecało hasło: „O Boga! Za wolność, prawo i chleb. My młodzi nie zapominamy”.
Pierwszym zadaniem jakie musiały wykonać drużyny było przygotowanie transparentu. Przez całą grę bataliony musiały go mieć przy sobie. Nie mogły pozwolić, by zabrało je ZOMO. Na mecie musiały pokazać, że są całe.
- W tym punkcie członkowie grup zapoznają się z kilkoma informacjami odnośnie powstania antykomunistycznego w latach 1944-1953 - opowiada Mateusz Jabłoński. - Następnie sprawdzam ich celne oko na strzelnicy - kontynuuje. Każda z drużyn miała do oddania 10 strzałów, później musiała rozwiązać zagadkę logiczną. Była ona podpowiedzią w jakiej kolejności należy przeciąć kabelki „bomby”. - Na koniec zadaję dwa pytania sprawdzające wiedzę teoretyczną odnośnie Żołnierzy Wyklętych i egzekucji „Inki” - wylicz M. Jabłoński. Bataliony mogły otrzymać m.in. pytanie: w którym roku został zamordowany ostatni Żołnierz Wyklęty?
Warunkiem przejścia kolejnych punktów były m.in. odpowiedzi na pytania z życiorysu bł. ks. Jerzego Popiełuszki, bądź rozwinięcie popularnych skrótów, np. NKWD. - Ten punkt dotyczy obrad okrągłego stołu - informuje Marta Markowska. Zawodnicy docierając do stanowiska M. Markowskiej mogli przekonać się jak wygląda ich wiedza na temat wydarzeń z 1989 roku.
Przez cały czas członkowie drużyn musieli uważać na ZOMO. Mieli przecież przy sobie przygotowany na starcie transparent oraz ulotki jakie otrzymali przed wyruszeniem w trasę. Nie mogli ich stracić. Za ZOMO-ców przebrali się Adam i Paweł.
- Po raz trzeci 11 listopada przebrałem się za ZOMO-wca - opowiada Adam. - Co roku ludzie reagują inaczej. Jedni kiwają ręką, drudzy uśmiechają się. Inni chcą zrobić zdjęcie - wylicza. Jak przyznaje Adam udział w grze to świetna zabawa. - To lepszy sposób spędzenia czasu, niż siedzenie przed telewizorem i oglądanie transmisji obchodów z innych miast - akcentuje.
- Zmagania były bardzo ciekawe - przyznaje Włodzimierz z batalionu Żuawi. - Poziom trudności okazał się wyższy niż przypuszczaliśmy - dodaje Piotr z tej samej drużyny. - Było bardzo wesoło - wtrąca Włodzimierz.
- Czekam na opinię drużyn. Najważniejsze jest to jak oni się bawili. Ci, którzy już wrócili zabawę oceniają bardzo dobrze. To mnie cieszy - mówił tuż przed zakończeniem gry Maciej Pietkiewicz, pomysłodawca. W tym roku zawodnicy musieli zmierzyć się z nowym typem zadań. Zostały one oparte na innej mechanice niż w latach ubiegłych. - To, jak myślę był największy plus tegorocznej gry miejskiej - przyznaje M. Pietkiewicz.
Bataliony biorące udział w IV Grze Miejskiej Domowego Kościoła w Elblągu wyruszyły z Wyspy Spichrzów. Po obejściu wszystkich punktów i wykonaniu zadań drużyny wróciły w to samo miejsce.
Czwarte miejsce zajęli Cinkciarze i spekulanci, trzecie Ks. Popiełuszko. Kolejne Wybrzeże. Zwycięzcą został batalion Stoczniowiec. Całość zakończył apel poległych i modlitwa za bohaterów narodowych.