Żelazny jubileusz kapłana

Ksiądz Mieczysław Józefczyk to kapłan, który dla wielu był i jest odniesieniem we wszystkich ważnych sprawach.

23 grudnia 1950 roku ks. infułat Mieczysław Józefczyk przyjął święcenia kapłańskie. W tym roku przypada 65. rocznica tego wydarzenia. W związku z tym w najbliższą niedzielę 20 grudnia w katedrze św. Mikołaja w Elblągu odbędzie się Msza Święta w intencji jubilata. Kapłani naszej diecezji będą modlić się dziękując Panu Bogu za otrzymane łaski i jednocześnie prosząc o Boże błogosławieństwo i z zdrowie na dalsze lata pracy dla księdza infułata.

Nie ma chyba w naszym mieście osoby, która nie znałaby ks. Józefczyka. - To jest kapłan, który był zawsze dla nas punktem odniesienia we wszystkich sprawach - wspomina Jarosław Nikielewski, ministrant i lektor w czasie, gdy ks. Józefczyk pełnił funkcję proboszcza w katedrze św. Mikołaja.

Ksiądz Józefczyk już gdy przybywał do Elbląga, mógł się poszczycić wspaniałym życiorysem. - W 1943 roku został przyjęty w szeregi Armii Krajowej, walczył w Powstaniu Warszawskim.

Był członkiem podziemia niepodległościowego po zakończeniu II wojny światowej - wymienia ks. prof. Wojciech Zawadzki, historyk, znawca dziejów naszego miasta. - Ta działalność konspiracyjna sprawiła, że ksiądz Mieczysław przeżył w 1953 roku próbę zamachu na życie zorganizowaną przez UB.

Działalność księdza Józefczyka na ziemi elbląskiej zaczyna się w roku 1968. - Kiedy biskup Drzazga w tamtym czasie szukał kandydata na objęcie parafii św. Mikołaja, wydawało się, że zgłoszą się tłumy - wspomina ks. infułat. Tak się jednak nie stało, ponieważ na proboszcza czekały trudne zadania.

- Przede wszystkim trzeba było odbudować kościół. Drugie zadanie było jeszcze trudniejsze - parafia liczyła ponad 70 tys. wiernych, więc należało ją jakoś podzielić. Problem w tym, że władze komunistyczne nie chciały pozwolić na taki podział - opowiada kapłan. Mimo wszystko ks. Mieczysław podjął się tego zadania.

Ks. Józefczyk znany jest także ze swego wsparcia dla "Solidarności".  - Doskonale pamiętam 13 grudnia 1981 roku - mówi ks. Józefczyk. Tego wieczoru na plebanię przyszło dziewięciu działaczy „Solidarności”, którzy mieli rozładowywać przybyły tam właśnie transport. Kiedy dowiedzieli się, że rozpoczęły się aresztowania członków "S" wszyscy  rzucili się do drzwi, żeby wrócić do swoich domów. - A ja mówię do nich: nie pójdziecie do domu, bo was też wsadzą - wspomina kapłan. W sumie przedstawiciele „S” ukrywali się na plebanii przez dwa tygodnie.

Sylwetka księdza jubilata w numerze "Gościa Elbląskiego" na 20 grudnia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..