Jako rodzice księży jesteśmy niejako stale na świeczniku.
- Każdy rodzic pamięta dokładnie ten dzień, ze wszystkimi szczegółami. Pamięta, gdzie wtedy stał w swoim domu, i co robił - mówi pani Joanna Altman. Momentu, kiedy syn lub córka oznajmia, że chce pójść do seminarium lub zakonu, nie zapomni się do końca życia. W tej opinii zgodni są rodzice kapłanów i sióstr zakonnych, którzy zgromadzili się dziś w Wyższym Seminarium Duchownym w Elblągu na spotkaniu opłatkowym.
- Takie spotkania są potrzebne zarówno wam rodzicom, jak i biskupowi diecezji - mówił bp Jacek Jezierski, składając noworoczne życzenia osobom przybyłym na spotkanie.
Coroczne spotkanie jest jak zawsze okazją do wspomnień, wymiany uwaga, rad oraz wielu wzruszeń. Wszyscy rodzice osób konsekrowanych podkreślają, że posiadanie takich dzieci to nie tylko duma, ale również poważne zadanie. - Jeśli mieszka się w niewielkim środowisku jak my, to jako rodzice księdza jesteśmy niejako stale na świeczniku - uśmiechają się państwo Zbigniew i Iza Ejsymontowie, rodzice księdza Cezarego Ejsymonta. Jak mówią, społeczeństwo oczekuje, że jeśli z tej rodziny wyszedł ksiądz, to i oni muszą świecić przykładem. - Staramy się tak czynić, choć przyznajemy, że nie jest to łatwe - dodają.
Przede wszystkim jednak - jak mówią obecni na spotkaniu - posiadanie dzieci, które poszły na służbę Panu Bogu, to przede wszystkim wielka radość. - Jeżeli ma się wiary choćby tyle, że mieści się pod paznokciem, to jest się bardzo zadowolonym - mówi Edward Mikulski, którego oboje dzieci wybrało życie poświęcone wyłącznie służbie Bożej. Syn Robert jest księdzem w Kościerzynie, zaś córka Magdalena, dziś siostra Beatrycze, jest karmelitanką w Elblągu.
- Być może dla niektórych jest to niezrozumiałe, jak bardzo jest to dla nas radosna okoliczność - mówi. - Modlimy się codziennie, aby nasze dzieci dobrze wypełniały wolę Bożą i dobrze służyły ludziom. To taka nasza prosta recepta na szczęście - podsumowuje pan Edward.
- Bo my jesteśmy po prostu szczęśliwi, kiedy nasze dzieci są szczęśliwe - wtrąca pani Joanna Altman, a pan Edward potakuje z aprobatą. - A jako rodzice zawsze doskonale wiemy, kiedy tak jest. Dzwoniąc do syna, jestem w stanie nawet po tonie głosu rozpoznać kiedy ma lepszy lub gorszy dzień. Bo przecież takie też przychodzą. Ale matka to zawsze wie - zauważa pani Joanna. Jej syn, ks. Jakub Altman, otrzymał święcenia kapłańskie w ubiegłym roku.