Profesjonalny sport z użyciem kart - to wcale nie musi być tylko brydż czy poker.
- Jest to sport kontaktowy, ale bezurazowy - śmieje się Tomasz Ludkiewicz, sędzia Level1 turniejów w grze Magic The Gathering. Z Tomaszem rozmawiamy podczas Sobotniego Eventu Fantasy, odbywającego się w Bibliotece Głównej w Elblągu. Turniej w Magica lub MTG, jak w skrócie nazywają tę grę jej fani, jest głównym wydarzeniem tego spotkania.
MTG to gra karciana. Nie używa się w niej jednak standardowej talii od dwójek po asy, lecz zestawu, którego pomysłodawcą jest Richard Garfield, nauczyciel matematyki. Początkowo w jego zamyśle miała być to zwyczajna gra planszowa w klimacie fantasy, lecz wydawca, do którego zgłosił się Garfield, ocenił, że koszty produkcji byłyby zbyt wysokie, wobec czego zdecydowano się na wydanie gry karcianej. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę.
Pierwsza talia MTG ukazała się w roku 1993. Wydrukowano wówczas 2 600 000 kart o 295 wzorach. Odzewu graczy, jaki nastąpił po premierze, nie spodziewano się w najśmielszych marzeniach. Gra błyskawicznie zyskała bardzo szybko ogromną popularność i przyniosła wydawcom ogromny sukces kasowy. Od tej pory regularnie powstają jej nowe edycje, rozwijające i ubogacające grę.
Do zagrania w Magica potrzebne są co najmniej dwie osoby z własnymi taliami. Zasady - choć mogą początkowo wydawać się skomplikowane - są w gruncie rzeczy proste. Każdy gracz wciela się w rolę czarodzieja, który - używając różnorodnych zagrań, przedmiotów i stworzeń - stara się pokonać przeciwnika.
- Mówiąc krótko, jest to świetna gra, która angażuje umysł i logiczne myślenie - podkreśla T. Ludkiewicz. Wbrew pozorom jest to gra bardzo strategiczna, gdzie nie liczy się tylko i wyłącznie na łut szczęścia. - Bardzo wiele zagrań zależy od umiejętności gracza i obycia turniejowego, nie da się wygrać tylko i wyłącznie szczęściem - dodaje.
A dla kogo jest ta gra? Jak się okazuje - dla wszystkich. - U nas najstarszy gracz w scenie ma 47 lat, a najmłodszy 12. Ale myślę, że jest to dyscyplina do wieku nawet 99 - mówi. - Ja zacząłem grać w siódmej klasie podstawówki - wspomina. - Ale po trzech latach intensywnej gry zupełnie to rzuciłem.
Do poważnego grania Tomasz wrócił około siedmiu lat temu. Po tym czasie gra wciągnęła go na całego. Dziś jest sędzią, organizuje turnieje lokalne i planuje dalszy rozwój w tej dyscyplinie.
Tzw. sceny, czyli społeczności zrzeszające fanów MTG, istnieją w całej Polsce. - Wcale nie trzeba być z wielkiego miasta, aby grać - zwraca uwagę T. Ludkiewicz. - W Elblągu działa bardzo prężna grupa, która rozgrywa turnieje np. z Tczewem i to się kręci. Często dużo większe miasta w naszym regionie nie mają tak prężnie działających graczy - mówi.
Pomimo upływu już ponad 22 lat od premiery Magic The Gathering wciąż nowi gracze włączają się do gry. To oraz wszystkie wymienione powyżej argumenty stawiają ją na pewno na równi z tak ponadczasowymi grami jak Monopoly czy Scrabble.