Ciepły posiłek, ciepłe słowo

Posługa w jadłodajni to nie tylko wydawanie posiłków czy dbanie o porządki. - Często jesteśmy tu także jako "terapeuci" - tłumaczy pan Tomasz.

W jadłodajni zdarzają się bowiem różne sytuacje. Czasem ktoś przychodzi np. pod wpływem alkoholu. Załoga jadłodajni ma wówczas prawo odmówić wydania posiłku takiej osobie.

- Ale ja mam miękkie serce - uśmiecha się Tomasz. - Daję wtedy takiemu komuś posiłek na wynos i mówię, żeby szedł zjeść tam, gdzie pił.

To jest tzw. "żółta kartka". - Na odchodne mówię mu, że jeśli jeszcze raz stawi się w takim stanie, wtedy zgłaszam do MOPS-u, że stać go na alkohol, więc nie przysługują mu darmowe posiłki. I to skutkuje - Tomasz mówi, że trzeba w takich sprawach postępować twardo. - Trochę boją się kierownika stołówki, ale przynajmniej wtedy przestrzegają zasad - uśmiecha się.

Posługa w jadłodajni to jednak nie tylko wydawanie posiłków czy dbanie o porządki. - Często jesteśmy tu także jako "terapeuci" - mówi pan Tomasz i tłumaczy, że wiele osób przychodzi nie tylko zjeść czy się ogrzać, ale również porozmawiać. - Możemy im wtedy dać różne rady, podpowiedzieć co mogą zrobić, albo czasem po prostu pocieszyć.

Bo ludzie mają różne problemy.  - My staramy się im wyjaśniać, że nigdy nie jest za późno, żeby wstąpić na właściwą drogę - mówi pan Bogdan. - Najważniejsze jest jednak, by nie oglądali się za siebie, nie patrzeć na siebie przez to co złego w życiu zdarzyło mi się robić. Trzeba umieć się z tego podnieść i iść do przodu - mówi.

Panowie Bogdan i Tomasz są bardzo zadowoleni, że mogą dziś w ten sposób pomagać innym. Kiedyś sami byli częstymi gośćmi jadłodajni. - Chcemy się w ten sposób odwdzięczyć ks. Wojciechowi Borowskiemu, dyrektorowi elbląskiej Caritas, który po prostu dał nam drugą szansę.

Kapłan wyciągnął pomocną dłoń do Bogdana dziewięć lat temu, a do Tomasza - siedem. - Kiedy my potrzebowaliśmy pomocy, Pan Bóg nam ją zesłał przez innych ludzi, dziś my możemy w jakiś sposób się odwdzięczyć - mówią zgodnie.

 

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..