Wieloletnia, komunistyczna propaganda przysłoniła prawdę, ale nigdy jej nie zniszczyła. Obecnie trwa jej odzyskiwanie. Świadczy o tym m.in. zainteresowanie, z jakim elblążanie podchodzą do tematu żołnierzy wyklętych.
W tym roku 1 marca miał wyjątkowy charakter – stwierdził podczas spotkania z mieszkańcami Elbląga Kajetan Rajski, autor książek o żołnierzach wyklętych. – Cieszę się, że środowiska patriotyczne w Elblągu potrafiły się zjednoczyć – powiedział, nawiązując do marszu upamiętniającego niezłomnych, który ulicami miasta przeszedł 27 lutego. Wzięło w nim udział ponad 400 osób.
Jak przyznał Rajski, czasem bywa tak, że podziały, nawet w kwestii upamiętnienia żołnierzy wyklętych, potrafią podzielić siły patriotyczne na zawsze. A wydawałoby się, że to stale powinno łączyć. Wyjątkowość obchodów tegorocznego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych dotyczy całej ojczyzny. – Nietrudno zauważyć, że za poprzedniej ekipy rządzącej ten temat był spychany na margines. Było to święto państwowe drugiej kategorii. Nie zawsze chciano mówić o żołnierzach wyklętych – zaakcentował. W poprzednich latach ich upamiętnianie opierało się głównie na inicjatywach podejmowanych oddolnie. W tym roku to się zmieniło. Mimo to wiele osób żołnierzy wyklętych nadal uważa za bandytów, faszystów, bandy reakcyjnego podziemia. – Czasem wynika to z doświadczeń rodzinnych – przyznał prelegent. Jako przykład Kajetan Rajski podał Podhale. – Ludzie tam wciąż opowiadają, że mjr „Ogień” to bandyta, bo zabił ich dziadka, pradziadka. Słysząc taki zarzut, należy postawić kilka pytań. Pierwsze: czy byli to faktycznie ludzie od „Ognia”? Jak tłumaczył Rajski, UB często wysyłało kilku lub kilkunastu bandytów, którzy mieli za zadanie palić, gwałcić, mordować, a przy okazji mówić, że są od „Łupaszki”, „Ognia”, „Zapory”. – Ludność tego nie weryfikowała. Przez dekady propaganda komunistyczna żyła. To odcisnęło swoje piętno. Pytanie drugie: czy ten dziadek nie był konfidentem w Urzędzie Bezpieczeństwa, nie współpracował z milicją? Po latach ludzie chcą wybielić swojego dziadka, pradziadka. Jak najlepiej to zrobić? Oczerniając żołnierzy wyklętych. Bardzo często są im zarzucane rzeczy, których nie dokonali. Ten schemat bardzo często się pojawia – stwierdził Rajski. W czasie spotkania przypomniał o tzw. pamiętnikach „Ognia”. Napisał je w latach 60. jeden z ubeków. Książka ta była kolportowana jako autentyk. – Jest to całkowity falsyfikat – zaznaczył historyk. Jak zauważył Rajski, Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest obchodzony od 2011 roku, jednak dopiero po 5 latach różne przejawy upamiętniania tych bohaterów stały się widoczne w telewizji publicznej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się